Obejrzałem pierwszą połowę i wymiękłem całkowicie w momencie, gdy znajomi(głównie dziewczyny) zachwycały się tym czymś...
Nie polecam.
Kwestia gustu. Mnie się bardzo podobał. Takie filmy jak Avatar są dokładnie w moich guście. Rozumiem jeśli ktoś da ocenę niską tak jak Xsaav, gdyż nie każdemu ten film może się spodobać.
Tak z ciekawości... Avatar ci się nie spodobał gdyż jest to rodzaj filmu Sci-Fi czy to "odosobniony przypadek"?
nie spodobała mi się fabuła, kolorystyka i fantastyka tego filmu, a ogólnie rzecz biorąc nienawidzę filmów bajek, a Avatar taki właśnie jest. Rozumiem, że komuś się podoba, bo gusta są różne.
Mi kolory się podobały, ale na końcu gdzie praktycznie mówiąc był punkt kulminacyjny zasnęłam w kinie a byłam na 3d xp
Dużo ludzi z mojego otoczenia wychwalało ten film, to samo media, gazety itd, więc chciałem zobaczyć co to i dobrze, że do końca nie obejrzałem.
Wątpię, gustu się nie da raczej zmienić. Wejdź w mój profil i zobacz jakie filmy preferuję.
Mam np. szwagra, który kocha serię Gwiezdnych Wojen, a ja z kolei tego od zawsze nie znoszę - po prostu gust.
Ale nadal uważasz, że jest to "gniot" tylko dlatego, że akurat gustujesz w czymś innym?
Tak uważam to za gniot. I nie dlatego, że gustuję w czymś innym. Tylko dlatego, że jest to w swoim gatunku przewidywalne, tanie i infantylne. A z dozą efekciarstwa powstaje zwykły kicz.
niech ma, ale niech przynajmniej nie udaje znawcy od siedmiu boleści....
ja żadnemu filmowi nie stawiam 1/10, bo uważam że żaden dotąd nie zasłużył
Film może nie jest słaby, ale nie trafia do każdego i jeśli nie trafia do 50% społeczeństwa to coś tu jest nie tak, bo film z oceną 8 powinien trafiać do każdego.
"...nie trafia do każdego i jeśli nie trafia do 50% społeczeństwa to coś tu jest nie tak, bo film z oceną 8 powinien trafiać do każdego...." błyskotliwe, jednak proponuję przemyśleć dlaczego ten film mimo wszystko ma ocenę 8
ten film odniósł sukces ze względu na efekty i ogólne bling bling, bo przepraszam bardzo fabuły nie było tutaj za grosz, ale widać jakie czasy taki target
A może nie udawajmy, że pop-kino to jakiś nowy wynalazek, a kiedyś to w ogóle widownie w kinach były pełne mądrych i poważnych intelektualistów?
Przejrzyj sobie listy najbardziej kasowych filmów z lat 50tych i też zobaczysz sporo komedyjek, takich sobie ekranizacji książek i musicali. Albo pójdźmy dalej: Jednym z najbardziej kasowych filmów wszechczasów jest "Podróż Na Księżyc", który jest arcydziełem ze względu właśnie na nowatorskie efekty specjalne.
Fanatyczni fani ? Dzis troche lepiej, ale i tak ocena powinna oscylować między 3 a 4
Bez przesady. "Ojciec Chrzestny" też ma całą armię krytyków, a jego średnia przerasta średnią "Avatara".
Pewne grono filmwebowiczów daje ocenę taką, jaką uważa za stosowne. Biorąc pod uwagę dużo rzeczy.
A inne grono, wynudzone(milutko zwane trollami) daje albo 1/10, albo 10/10...ot tak. I potem wychodzi mieszanka średniej trollowej i tej rzetelnej średniej, która jest faktycznym odzwierciedleniem popularności wśród widzów. Na to nie ma rady.
Akurat Ojciec Chrzestny to jest jedno z największych jeśli nie największe arcydzieło w historii kina, więc takie porównanie nie na miejscu
AVATAR to nie jest film przełomowy, kultowy itp nie wnosi nic nowego to jest historia 'Pocahontas' wmieszana w efekty i dzisiejsze realia, najwyżej za całokształt 8!!! On nie wnosi nic nowego , czysta komercja, jak łza
Czas pokaże, ale już teraz widać, że tezy które stawiasz nie sprawdzą się - co nie znaczy, że ktoś zabrania Tobie pisać takie rzeczy... pytanie tylko, czy potem będziesz tak samo upierał się, gdy jednak wyjdzie, że racji nie miałeś.
To arcydzieło oceniłeś na 7/10? Dziwne...
Avatar arcydziełem nie jest i nigdy nie będzie.
Jakoś to porównywanie jest sztandarowym zabiegiem wszystkich malkontentów. Obydwa filmy mają swoją widownię i swój klimat, jeden lubi świat mafii (bo głównie o tym jest OC), drugi baśniowy - teraz spieranie się, który film jest lepszy będzie bezsensownym nieprzerzucaniem złośliwości i potokiem słów, a w konsekwencji nie zmieni to nic.
Można porównać obsadę i grę aktorską, a Brando i Pacino biją na łeb tych z Avatara - nawet nei wiem jak się nazywają..
Trzeba przeczytać, a niby skąd znasz imiona danych aktorów? Nie mają wypisanych na twarzy, gdzieś to przeczytałeś, albo usłyszałeś.
"Można porównać obsadę i grę aktorską, a Brando i Pacino biją na łeb tych z Avatara - nawet nei wiem jak się nazywają.."
jeszcze nie widziałem żeby się uśmiechali....
czy nie pojmujesz że OC to dramat gangsterski... i zupełnie niepotrzebnie porównujesz go z Avatarem, takjakby przynajmniej mu zagrażał....
no i przeczytaj co napisałem wyżej -
"największe arcydzieło w historii kina" nie ma takiego filmu
A niektórzy jeszcze potrafią zwiększyć zone możliwości odbierania filmu, i odbierają film jako film oryginalny, wartościowy/pouczający, wnoszący coś do kart kinematografii.
Poza tym, ja nie porównałem tych dwóch filmów.
Każdy film komuś nie spodoba. Ale to, ze ci się nie podoba nie znaczy, że nie jest to film kultowy czy przełomowy. Tobie film może się nie podobac, ale innym tak. To wspaniały film z cudowną muzyką, scenografią, grą aktorską i fabułą.
Gdyby był nie był dobry to nie zająłby pierwszego miejsca jeśli chodzi o dochody z wyświetlania w kinach. Zwłaszcza, że od czasów Titanica piractwo znacznie się zwiększyło.
"grą aktorską i fabułą. "
a teraz mówię ci tu szczerą prawdę ze względu że dziś mam dobry humor nie mogłem powstrzymać się ze śmiechu.
"Gdyby był nie był dobry to nie zająłby pierwszego miejsca jeśli chodzi o dochody z wyświetlania w kinach."
żaden argument...
Takie filmy jak Rocky i Rambo też miały wielką oglądalność, ale czy są to filmy świetne i przełomowe? Raczej nie.
To, że Avatar miał taką oglądalność nic nie znaczy, bo ja też byłem na nim w kinie i w połowie wyszedłem - takich ludzi na pewno trochę było którym film kompletnie się nie spodobał.
"byłem na nim w kinie i w połowie wyszedłem "
badania dowodzą że kretynów w Polsce przybywa.
Przyczyną tego jest stagnacja w rozwoju intelektualnym - wynikająca np z ciągłego przesiadywania na forum avatara.
Użytkownik Plantum jest doskonałym przykładem opisanego powyżej zjawiska.
stagnacja?
raczej duchowa metamorfoza....
ile ja tu przeszedłem.... ehh.. szkoda gadać....