Marvel grubo tera dowalił. Nie dość że mamy coraz częściej nowe produkcje, co mocno odbija się na ich jakości - od Lokiego nie było żadnego dobrego serialu z MCU a z filmami niektórymi też jest problem. Nie dość że obecny podział na fazy jest trochę śmieszny i na siłę, nagle kończymy faze 4 a wiele produkcji zapowiedzianych w poprzednich latach okazują się być produkcjami już na kolejną fazę, a F4 zapowiedziane jeszcze w 2019 okazuje się być rozpoczęciem szóstej fazy. Zamiast zrobić jedną znacznie dłuższą fazę to dostaniemy podobne czasowo ale bardziej upchane w kalendarzu i to znacznie, bez konkretnego podziału między nimi. To jeszcze te dwie części Avengers w ciągu 6 miesięcy, przecież to przesada i to straszliwie wielka. Szczególnie że to nie będą jedyne produkcje MCU na 2025 rok (wtedy można by jeszcze może to jakoś przyjąć), oj nie. Marvel jeszcze przed jedną częścią, pomiędzy i po "Secret Wars" wepcha kilkanaście seriali i z jeden film byśmy zwyczajnie porzygali i posrali się jednocześnie od tego natłoku.

W ogóle za szybko ten finał. Wszystko powinno być rozwijane znacznie bardziej jednoliniowo, konsekwentnie ale też wolniej, z finałem sagi gdzieś na rok 2030. MCU jeszcze się nie uformowało w pełni po Endgame, nie jesteśmy gotowi na kolejną rozpierduche i zwyczajnie nie będzie to tak dobrze działać jak przy ostatnich Avengersach, nie będzie poczucia tej przebytej drogi i tego końca.

Co do samych Avengers to też zamiast dać nam kolejne dwie części, to mogliby rozpocząć nową serię pod nazwą "The New Avengers" bądź coś w tym stylu. Tu trzeba na razie zrobić nowe początki a nie kolejne wielkie finały by tylko miliardy leciały z kin... Boje się przyszłości MCU. Obecna faza pokazuje że co za dużo to niezdrowo a może być gorzej. Na szczęście DC przyhamowało z tempem a w zamian mamy chociażby Peacemakera czy nowego Batmana.