Młody mężczyzna wprowadza się do nowego mieszkania. Wnosząc po schodach ciężkie walizki, wymija schodzących lokatorów. Staje pod drzwiami swojego mieszkania. Następnego dnia rano otwiera drzwi i widzi przed nimi stary sedes. Odsuwa go na bok. Sytuacja jednak powtarza się następnego dnia. Wynosi więc kłopotliwy przedmiot do śmietnika, a kolejnego dnia zakopuje. Trud jest jednak daremny. Codziennie pod drzwiami stoi ten sam, stary sedes. Wreszcie akceptuje ten stan rzeczy. W ostatniej scenie widzimy naszego bohatera jedzącego rano śniadanie w pokoju wypełnionym sedesami.