Obawiam się, że racjonalnej dyskusji próżno mi tam szukać. Zwiastun wydał mi się wręcz obraźliwy dla produkcji, w których bohater przechodzi jakąkolwiek reformację charakteru czy poglądów. Obawiam się też, że uderzy mnie laicyzm w formie amerykańskiej. Surrealistyczne sytuacje mające na celu wymusić wzruszenie, subiektywizm i co najgorsze: cukierkowo szczęśliwe zakończenie. Przy okazji sztywno zagrane role. Mimo to, temat nadal ciekawy.
No film jest typowo protestancki i taką retorykę, po części kreacjonistyczną, chociaż złagodzoną nieco by nie zrażać szerszego audytorium, tam znajdziesz. Dla mnie był interesujący jako analiza narzędzia propagandowego, zapoznanie się z argumentami jakich dzisiejszy twórcy chrześcijańscy używają i czym się tak zajarali niektórzy polscy księża i katecheci, że tak chętnie piracili film pokazując na religii przedpremierowo. Interesujący przed filmem, bo w trakcie okazało się, że niczego nowego nie wymyślili i argumenty są powtórzeniem standardowej apologetyki protestanckiej.
Film ma tyle duszy co lalka Barbie z obrazkami typu: chora na demencję matka nagle przemawia głębokimi i natchnionymi słowami do przeżartego materializmem syna. No szkoda, że w życiu rzadko to tak wygląda. Tak więc same wypucowane, kolorowe obrazki, gdzie nawet śmierć i starość wygląda czysto, estetycznie i atrakcyjnie. Stąd też brak mu jakiejkolwiek głębi czy autentyzmu.