"Uznałem, że Pan Bóg specjalnie mnie wybrał, by na przykład dać nadzieję innym, że taką chorobę jak nowotwór w tych czasach da się zwalczyć. Nie można się tylko poddawać, nie można wątpić i bać się, że się umrze. Trzeba walczyć. W końcu podszedłem do tego jak do testu albo nauczki, z której mam wyciągnąć wnioski. Jak do sprawdzianu od Pana Boga."
PS. Tak samo jak 3 letni Grzesiu z Krzeszewic pod Radomiem, który walkę i test od Pana Boga przegrał. Ups. Nie każdy jest siatkarzem i rozumie niezbadany sadyzm Pana.
PS. II Sam dzieci nie mam, ale zapytałem szwagierki czy by nie miała czasem ochoty wstrzyknąć Eboli swoim dwóm dzieciakom, żeby ich lepiej przygotować do życia i trochę czegoś nauczyć o rzeczywistości..Odmówiła.
PS. III A film słaby.