Wracaj do kołyski, widać, że to mieszczańskie pokolenie...

100% poparcia pozdrawiam a ludzie ktorzy dali filmowi powyzej 4/10 wspolczuje bo musza miec strasznie zrytą psychę:)

Przepraszam ale ten film naprawdę jest dobry. Szkoda, że niektórzy nie potrafią tego dostrzec... . Ten film miał być zabawą. To nie jest jakiś traktat filozoficzno- psychologiczny z bohaterami pogłębionymi do granic możliwości. Jak ktoś chce obejrzeć takie kino to po kiego czorta wybrał ten tytuł?. Przecież można się domyślić, że Rob Zombie to nie Kurosawa. Powtarzam ten film jest zabawny, ciekawy i igra z przyzwyczajeniami widza. Jest swoistym nawiązaniem do tradycji kina lat 70.

Yo. Nie spodziewałem się traktatów i wymądrzeń. Oczekiwałem luźnego, jajowego kina w stylu "obejrzeć, miło spędzić czas i niekoniecznie wracać". Ale to niestety było bardzo słabe, w każdym momencie można było powiedzieć co poprzez jakiś słaby zabieg poeta miał na myśli i zwyczajnie bolało w mózg. Jeśli komuś się film podobał to ok, dobrze dla niego, jeśli się nie podobał to mniej ok, ale może następnym razem będzie lepiej. Czasem dobrze sobie sobie przewietrzyć głowę po klasyce jakimś prostym filmem ale w tym wypadku oferta jest skierowana do bardzo wąskiej grupy fanów.

Ja niewiem jakie masz powody które pokazują dlaczego ten film się tobie nie podoba...

Otóż istnieje coś takiego, jak konwencja. "Bękarty...", jak i poprzednik "Dom Tysiąca..." to zabawa konwencją horroru, thrillera. Kicz pojawia się tu celowo, stanowi o świadomości twórcy filmu. Jest to film nakręcony z przymrużeniem oka i tego też wymaga od widza. A poza tym: Sheri - jak zwykle zabójczo urocza i rola Forsythe'a. Takiego szeryfa twardziela nie było dawno i długo nie będzie.

No przyznam Tobie rację, kto by nie chciał mieć takiej żony jak Sheri Moon Zombie :)))))))))))))))))))))

Zgadzam się, film jest fatalny a przede wszystkim chory. Najgorszy horror jaki widziałem, 1/10