coś w sobie miała magicznego, a tu masakra i do tego wszystko kończy się na balu. America
Tutaj mamy dno osiągnięte przez twórców, oraz zmarnowanie potencjału scenariusza.
Chyba wystarczyło nic nie robić żeby nie zepsuć...
Mnie osobiście odrzuciło zachowanie głównej bohaterki, jak odrzuciła chłopaka z którym tyle przeżyła. Aha.
Właśnie dlatego tak mocno obniżyłem ocenę. Co to w ogóle za sztuczne boczenie się na siebie? Najpierw ta się boi, że zobaczą ich rodzice, potem on przychodzi na jej imprezę i stoi z boku jak kołek. Woła ją, ale ona nie może zostawić gości, więc on się obraża. Potem patetyczna scena w szkole - on siedzi na schodach smutny jak listopadowa noc, ona jest 100 metrów dalej, widzi go, ale nie podejdzie. Potem dzwoni do niego, ten oczywiście nie odbiera, bo po co?
I na końcu stoi zmoknięty, zamiast wejść do środka. No ja pierniczę!
Rozumiem, że w wielu filmach kochająca się para nie jest ze sobą, bo zdarzenia losowe im na to nie pozwalają, ale tutaj wystarczyło pogadać.