przyszła mi do glowy pewna myśl związana z filmem...
kobieta i mężczyzna, wychowywani razem jak brat i siostra....ok-nie ta sama krew ale wychowywani jak rodzeństwo, od dzieciństwa....czy wyludnienie, znalezienie się w sytuacji, w której nie ma innego osobnika płci przeciwnej (albo żadnego osobnika) na świecie ma prawo spowodować, że ma się ochote na swojego brata/siostrę.
czy to nie zboczenie? czy wtedy jest na to przyzwolenie? czy ta sama para w "normalnych" warunkach, żyjąc wśród innych ludzi również poczułaby do siebie popęd seksualny? czy nie jest tak, ze "jak nie ma wyboru to i siostra się nada". Zastanawiam sie nad granicą zboczenia w tym filmie....i co tak na prawde ich połączylo? hormony czy prawdziwe uczucie? a może tylko popęd dorastającego cżłowieka i "z braku laku" hmmmm
oni przez nianie zostali nauczeni różnych zasad, religii, kultury, tradycji, nawet biologii, ona przecież im wszystko tłumaczyła, prowadziła z nimi lekcje dlatego przedstawiony tu jest taki kontrast między ludzką a bardziej zwierzęcą naturą człowieka i to, że można być cywilizowanym człowiekiem żyjąc z dala od ludzi, kierując sie głosem wewnetrznym i szacunkiem do wszystkiego co nas otacza można być "ludzkim" w każdych warunkach, a oni starali sie żyć uczciwie i sprawiedliwie w zgodzie z naturą i własnym sumieniem chociaż byli naiwni i zwyczajnie niezbyt mądrzy ze względu na brak doświadczeń z innymi ludźmi
poza tym byli świadomi tego, że nie są spokrewnieni, czuli chuć jak to nastolatki w okresie dojrzewania ale nie wiedzieli co sie z nimi dzieje i wtedy sie zawsze kłócili bez powodu albo nie odzywali do siebie a gdyby to była tylko czysta chuć to on by ją gwałcił i kierowaliby sie tylko instynktem, zaspokojeniem własnych potrzeb itp, jednak w pewnym momencie poczuli coś więcej do siebie i wtedy wszystko zrozumieli bo sobie przypomnieli to co im o mężczyznach i kobietach opowiadała niania więc wzieli ze sobą ślub, złożyli przysięgę, traktowali tą relację poważniej niż cywilizowani ludzie dlatego nie powiedziałabym, że to były tylko hormony... to zasługa wychowania bo gdyby np wychował ich jeden z marynarzy czy pirat to mogłoby się rozwinąć zupełnie inaczej...;)
także morał z tej bajki jest taki, że jeśli wpoi sie ludziom odpowiednie zasady to potem oni będą ich przestrzegać w każdych okolicznościach a poza tym żyjąc z dala od cywilizacji łatwiej wsłuchać sie w swój wewnętrzny głos i żyć w zgodzie ze sobą, nie podlegać modzie czy innym schematom, przestrzegając tylko tych podstawowych zasad
tej kobiecie, która z nimi podróżowała statkiem a potem tylko ona i dzieci przeżyły i zostały na wyspie
Mnie tam i tak najbardziej ciekawi, skad oni wiedzieli jak "to" robic. Serio, niby mamy opcje - widzieli to u zwierzat. Ale z drugiej strony, czy to wszystko wyjasnia? Hmm... Niby film fajny, ciekawa historia, a jednak pytania stawia :-D
Mnie bardziej zastanawia skąd koleś miał taki wyrzeźbiony brzuch a laska wygolone, gładkie nogi .. ;)