Botoks w ustach nie jest operacją plastyczną. Oczywiście, nie jest to wiarygodne, tylko że w filmie nie było powiedziane że coś miała robione. Po prostu dali atrakcyjną aktorkę a nie kocmołucha

Generalnie szkoda mi jej było, emocjonalnie w tym filmie ona była mi bliższa niż ten chłopak

Nie pamiętam już dobrze treści filmu, ale wiem, że te powiększone usta przeszkadzały mi strasznie. Ńie o to chodzi, zupełnie nie, że grała piękna aktorka. To nawet lepiej, bo tu czwórka dzieci, bieda, a z drugiej strony wrażliwa, pognębiona, niezrozumiana przez męża ślicznotka. Jednym slowem wiekszy żal, większa strata i zrozumienie, współczucie dla niej. Odnoszę po prostu wrażenie, że bieda była tu oczywista i dominująca. Nie było ich nawet stać na jakąś zupełnie skromną rozrywkę w niedalekim miasteczku. Nie trzeba było w treści filmu wogóle o tym wspominać, bo /przynajmniej dla mnie/ powiększenie ust było oczywistością, i kompletnie psuło mi główną idęę filmu, czyli szaleństwo kobiety wynikające z nieradzenia sobie z codziennym życiem w odosobnieniu, niedostatku, w otoczeniu wyłącznie dzieci i do tego z głupim, nic nie rozumiejącym mężem.