Bardzo podobały mi się efekty zastosowane w filmie. Gra światła i ujęcia przybierające bardziej formę wspomnienia. Uwielbiam to, a najbardziej w filmach Xaviera Dolana. "Baczyński" poza tymi naprawdę 'magicznymi' efektami, ujął mnie wstępem, ukazaniem teraźniejszości i znaczenia poezji poety. Fajne były recytacje, naprawdę wysoki poziom i dodał kolejnego uroku. To było ujmujące jednak sam film, całokształt nie spodobał mi się. Film o wszystkim i o niczym, nie wciągający. Kościukiewicz który odzywał się jedynie podczas recytacji swoich wierszy, musiał zagrać dobrze, a widzę jedynie twarz wykrzywiona w bólu i ciężko mi oglądać Go na ekranie. Nie lubię takiego rozpieprzenia bo nie jest to konkretny film a właśnie takie wspomnienie, miszmasz i sama nie wiem co o tym myśleć. Zmęczył mnie ten film i znudził, poza fajnymi elementami budowy i doskonałą twórczością Baczyńskiego pozostaję przy zdaniu, że dobrze iż zaoszczędziłam pieniądze nie idąc do kina, a obejrzałam go dziś, bo w sumie to jestem zawiedziona.