Kościukiewicz dał radę?. Bo jakoś w to wątpię, a nie oglądałem jeszcze.
Tylko proszę o powazne wpisy, zadnego trollowania i gimbusowania.
To nie jest film w klasycznym rozumieniu. Opiera się na się na obrazach i poezji Baczyńskiego, to główni bohaterowie tego obrazu. Film jest bardzo specyficzny. Oglądałem go w nieomalże pustej sali kinowej,miał fatalne recenzje, sądzę, ze sami krytycy nie zrozumieli wzniosłego poetyckiego przesłania tego filmu. To nie jest film dla każdego, mnie urzekł, lecz wiele osób widzów włącznie z krytykami nie pozostawiło na nim suchej nitki. A recytują amatorzy, trzeba mieć rzeczywiście wrażliwość iście poetycką by zrozumieć, że w filmie nie tyle idzie o biografię życia poety a raczej o biografię jego poetyckiego wnętrza. Dlatego odpowiedź na pytanie czy Kościukiewicz dał radę, jest co najmniej trudna.
Sądzę, że jak obejrzysz film, zrozumiesz co mam na myśli, pisząc, a raczej nie zabierając zdania o grze Kościukiewicza. Ale powtarzam, niełatwy to film.
rozumiem, dzieki to bardzo cenne informacje. W zasadzie to też wyskoczyłem z tym pytaniem. Baczyński był wspniałym poetą i patriotą, ale sam nie wiem czy pięknie deklamował swoje wiersze, lub czyjeś. W każdym razie ludzie tamtego pokolenia mieli doskonałą wiedzę ogólną (wystarczy, że skończyli liceum czy nawet gimnazjum) i do tego piękną dykcję i bardzo czysto mówili w języku polskim.
Jeżeli Ci chodzi o samą recytację to Kościukiewicz nie dał rady, podobnie jak sami amatorzy na wieczorku poetyckim, nikt nie dał rady, wiersze nie zabrzmiały.
Mnie też nie przekonała ich interpretacja. Baczyński to naprawdę dobra historia do opowiedzenia, ale zabrakło czegoś temu filmowi. Główna rola też nie do końca przekonująca. Fakt, że chodzi głównie o wiersze, ale jako całość film na 6 nie więcej.
Wg mnie to najsłabsza część filmu (slam), nie było w tym wszystkim poezji, tylko słowa.
Zgadzam sie calkowicie co do poziomu recytacji. Szczegolnie slam poetycki... nieporadnosc poczatkujacych aktorow z wielkimi ambicjami rzucajacych sie na znana poezje, 'bo oni to czuja' - takie wrazenie pojawialo sie ZA KAZDYM RAZEM, gdy w tle lub - co gorsza - na ekranie - pojawial sie ktorys ze slamistow; skoro autor wymyslil sobie taka koncepcje, to dlaczego nie zadbal o jakosc wykonania?! W mojej ocenie pociagnelo to film w dol, nawet piekne zdjecia i calkiem niezla sciezka dzwiekowa pozostaja w cieniu. Wielka szkoda, niemniej 5 za odwage i podjecie proby.
Dziękuje bardzo. Sam Kościukiewicz zamiast młodego radykała przypominał mi jelenia w świetle reflektorów samochodowych. Natomiast tamci ze slamu to byli początkujący aktorzy? To tym bardziej tragedia. Poziom ich anemii, bądź zmanierowania jest iście zasmucający. Trzeba im orzec straszną prawdę: niech się lepiej uczą recytacji ze scen patosu z amerykańskich filmów. Ten akurat film tego potrzebował.