"Bad Ronald" opowie nam o krzywdzącym uścisku maminego skrzydła, gorzkiej samotności i cierpkich konsekwencjach ucieczki do świata imaginacji.

Ronald to chłopak wychowany pod toksycznym kloszem swojej nadopiekuńczej matki, która szczegółowo i z wyprzedzeniem zaplanowała przyszłość swojej latorośli. Nastolatek nie jest zbyt lubiany i popularny wśród rówieśników, którzy postrzegają go jako dziwaka i żałosnego maminsynka. Ronald wiedzie dość monotonne i smutne życie w okowach samotności. Rutyna i plany na przyszłość legną jednak w gruzach z dniem, w którym dochodzi do tragedii. Sprowokowany przez szydzącą z niego małolatę Ronald, nieumyślnie powoduje jej śmierć (popchnięta dziewczyna niefortunnie uderza głową o kamień). Spanikowany chłopak ulega radzie swojej mamy i postanawia przeczekać niebezpieczeństwo w zakamuflowanym pokoju swojego domu. Rodzicielka dostarcza mu pożywienie i dba, by siedział cicho w razie jakiegoś zagrożenia. Jej problemy zdrowotne zmuszają ją jednak do wiyzty w szpitalu, z której już nie wraca. Nieprzystosowany do życia Ron zostaje sam jak palec, a dom, w którym się ukrywa staje się wkrótce schronieniem nowej rodziny. Sfrustrowany nastolatek robi otwory w ścianach tak, by móc stale śledzić nowych "współlokatorów", coraz bardziej pogrążając się przy tym w świecie swoich nieokiełznanych fantazji.

Film wypadł całkiem nieźle, biorąc pod uwagę standardy telewizyjne, choć trzeba przynać, że dziś sie już trochę zestarzał (swojego czasu film prezentowany był w Telewizji ABC w cyklu "Film tygodnia").
Przymykając jednak powiekę na wszelkie naiwności i średnią grę aktorską, trzeba przyznać, że scenariusz tej opowiastki prezentuje się całkiem absorbująco (choć zakończenie trochę rozczarowało).
Dziwaczne aspekty fantastyczne wypadły w tej historii na zdecydowany plus.
Jeśli lubicie żelazną klasykę telewizyjną, "Bad Ronald" będzie jak najbardziej nadawał na waszej fali.