trochę mi się gryzą te wątki poboczne, ta zdrada np. Według mnie wniosek z niej taki, że małżeństwa z wielką różnica materialna nie mają sensu, bo mogą bardzo podzielić. Też ta wielka kłótnia głównej pary była dla mnie niezrozumiała, bo przecież Nick nie był zły na Rachel, dzwonił do niej, starał się o kontakt, a potem jeszcze oświadczył, a ona zamiast z nim szczerze pogadać, to wolała leżeć i płakać w łóżku. Mimo wszystko obejrzałam z małym zaciekawieniem