Dość sceptycznie podchodziłem do kontynuacji, typu "Bambi 2". Przecież w zasadzie, kontynuacje, są po to by zniszczyć klasyk, a "Bambi" z 1942 roku do takich się zalicza. Jednak porównując oba filmy, obawy mijają, dzieli je zbyt duża różnica czasowa, by można było się spierać, co jest tutaj lepsze, a co gorsze. Zaletą "Bambiego 2" jest jego premiera kinowa, w ten sposób filmowi nadano większy koloryt, więc o animację nie trzeba się martwić, bowiem w większości disneyowskich kontynuacji wydanych tylko na video i DVD rysunki bywają zaledwie przeciętne. Historia w drugiej części jest wyjętym etapem z życia małego jelonka, którego nie rozwinięto w pierszej części. Zaczyna się od sceny śmierci matki, a kończy na tym, kiedy Bambi powoli zaczyna dojrzewać. To w zasadze film o dzieciach i dla dzieci przeznaczony, jednakże, jak miło jest czasem popatrzeć, że nie tylko w świecie ludzi zwykło się wymieniać samotnych ojców. Pomysł na fabułę, jest dobry, starsi mogą się zanudzić, no chyab że spojrzą na to oczami Wielkiego księcia, i przypomną sobie, że przecież kiedyś też musieli od podstaw wychowywać pociechy :)
Pozdrawiam!