Oglądając Barakę nietrudno dostrzec zbyt oczywiste podobieństwo do trylogii Godfreya Reggio; sądzę jednak, że Fricke w jednym filmie strał się włożyć zbyt dużo tematów i przegrał tam, gdzie reggio wygrał - baraka, pomimo zapierających dech w piersiach obrazów polega na polu konceptu. Muzycznie też - pomimo głębokiego afektu dla DCD, którzy udzielili się w barace - stearns i fricke się nie dopełniają jak glass z reggio, którzy są dla siebie równorzędnymi partnerami.
miałem dokładnie takie same wrażenia, za dużo tematów i słabsza muzyka niż u Reggia, tylko DCD mi się podobało a Koyaanisqatsi Glassa - wszystkie utwory. Ogólnie piękne zdjęcia, lecz brak tej jedności dźwięku z obrazem.
Pomimo wszystko dla mnie Baraka wygrywa przede wszystkim obrazem i klimatem. Faktem jest, że w przeciwieństwie do Reggio muzyka u Frick'a schodzi na dalszy plan. A to pewnie dlatego by podkreślić moc samego obrazu. Jak napisałeś "zapierającego dech w piersiach" !
Podobnie uważam że Baraka jest filmem lepszym mniej agresywnym takie mam odczucia.Baraka bardziej skupia się na duchowości człowieka niż na zagrożeniach jakie niesie z sobą cywilizacja.
Zaś w Kojaanisqatsi bardziej uwidoczniona jest negatywna strona cywilizacji.
Chciałem tylko zauwazyc, ze pierwsza czesc z trylogi 'Qatsi' czyli 'Koyaanisqatsi' razem z Reggiem i Glassem robil wlasie Ron Fricke. Stad nie dziwne podobiensta. Oba te filmy, 'Barake' i 'Koyaanisqatsi', uwazam za mistrzowsie i zmuszajace jak malo ktore do myslenia... one tylko sugeruja o czym mozna pomyslec...
Pozdrawiam fanow.
Dla mnie tez Baraka wygrywa. Mimo różnorodności, jakie w filmie widziałem nie nudziłem się tak, jak w przypadku trylogii Quatsi. W obrazach Pana Reggio cały konspekt aż raził bo rezyser co rusz pzrypominał nam, o co mu chodzi, co chce przekazać, a nie ,jak w Barace, co się chce pokazać. 3 x Qatsi miały na celu pokazanie oczywistych oczywistości( choć niewygodnych, więc wypieranych z naszej świadomości) w pieknej oprawie. Barak wg mnie ma oprawę piękniejszą, barwniejszą, znacznie bardziej zaskakującą. Baraka staje sie w tym momencie sztuką, którą raczej powinno się przeżywać niż oceniać, czy rozpatrywać głownie w ramach konspektu. Całość wzbogaca nasze wyobrażenie o świecie i utwierdza człeka w jego powinnościach względem planety, która pozwoliła mu w swoich ramach egzystować i kryje tyle wspaniałości, że nie jest w stanie ich wszystkich zobaczyć i przeżyć. Baraka nie przypomina o nazkazach i powinnościach, które tak naprawde nas męczą, utrudniają życie, każą się zastanowic nad własną ułomnością i nieuchronną, choć daleką i obcą naszemu krótkiemu życiu samozagładą !wszystkich ludzi! ( a trzeba pamiętac, że podswiadomie każdy jest egoistą). Trochę psychoanalitycznie to tłumacze ale sądze, że kiedy oglądamy Qatsi to przyjemne przeżycia audiowizualne szarpane są inteligentnym, potrzebnym wszak denerwującym i zbyt widocznym przekazem. Baraka pokazuje tyle i w taki sposób, że przeciętnie wrażliwemu człowiekowi po odetchnięciu po seansie przekaz nie jest juz w niczym potrzebny. Baraka wzbogaciła mnie, zachwyciła i niewątpliwie pozostawiła nieobojętnym na pewne ważne sprawy.
Oczywiście zależy kto, co lubi, i czego oczekuje od tego rodzaju filmów.