Bardzo mi się podoba, że w wielu filmach o Barbie główna bohaterka ma przyjaciółkę/ki bądź siostrę/y i jest położony nacisk na więź między nimi. Czego zupełnie nie uświadczysz u Disneya, próżno tam szukać przyjaźni między dziewczynami. Może poza Krainą Lodu. :) No i w moim ukochanym Disneyu truloff musi być oczywiście, a tutaj nie ma takiej presji by bohaterkę koniecznie z kimś sparować. Może się zakochać, ale nie kręci się cała fabuła wokół związku. Już myślałam, pod koniec filmu Liana i Alexa zamieszkają w pałacu z tymi blizniakami, ale na szczęście się mylilam.