Rece opadaja czytajac komentarze typu "zabila, czy nie zabila".
Prosze przyjac do wiadomosci, ze film przedstawia proces tworczy jaki zachodzi w umysle artystki (autorki). Drobne wydarzenia jakie maja miejsce podczas pobytu autorki w domu wydawcy prowokuja kreacje zupelnie nowej historii. Czasem moga to byc nawet pojedyncze kadry (piekne nawiazanie do malarstwa), czasem zabrniecie w slepa uliczke. Autorka tak bardzo zyje rzeczywistoscia ksiazki, ze nawet pokusila sie o jej konfrontacje z rzeczywistoscia (tak widze poruszany stokrotnie na forum watek karla, choc rownie dobrze mogla w ten sposob szukac inspiracji). Film o wenie, o postrzeganiu swiata oczami artysty.
Prosze teraz obejrzec film raz jeszcze i zachwycic sie. Naprawde warto.
mi ręce opadają jak czytam takie teksty, taki tekst sugeruje że każdy kto ma wątpliwości co do jakiegoś wątku czy nawet do filmu jest głupkiem, ciesz się że zrozumiałeś/aś i wytłumacz innym jeśli proszą
Moj tekst nic takiego nie sugerowal. Nie ukrywam, ze jestem zaskoczony, ze tak trudno niektorym zrozumiec przeciez nie az tak zagmatwane i ukryte przeslanie rezysera. Nie uwazam tych osob za glupie (skad ten pomysl w ogole?) choc przychodzi mi do glowy mysl, ze prawdopodobnie nie moga zrozumiec pewnych scen ze wzgledu na slaba znajomosc sztuki (a to jest film o sztuce - dokladniej o procesie tworczym - wenie, ale juzt to pisalem). Dla przykladu: niektore kadry to obrazy (chocby David Hockney) i - o czym opowiadal sam rezyser - mialy one pokazac sposob w jaki mysli tworca. Osoba tworzaca sztuke "mysli sztuka".
Dla naszej bohaterki drobne wydarzenia np sprzeczka za oknem, sa inspiracja do tworzenia historii, ktore pozniej znajda sie w jej ksiazce. I o tym jest ten film.
Raz jeszcze - nikogo nie nazwalem glupkiem ani nic takiego nie dalem do zrozumienia. 2. Oczywiscie, ze ciesze sie, ze zrozumialem. 3. Wytlumaczylem o co chodzi w poprzednim poscie, nawet jesli mnie o to nie proszono.
W Pani wypowiedzi sa trzy zarzuty i trzy bezzasadne.
Sam do siebie moge miec jedynie pretensje, ze ni potrafie dobrze pisac. Nie jest jednak moja rola edukacja kogokolwiek. Nikt mnie w takim kierunku nie szkolil. Napisalem jak potrafilem a kto chce moze przeczytac dwa razy i w koncu zalapie o co chodzi.
oj to obejrzę film jeszcze raz pod tym kontem o którym piszesz.. Dla mnie film był o kobiecie ogarniętej pasją pisania ale i nimfomance, której pruderyjne życie nie pozwalało na swobodę seksualna więc wymyśliła odrębną alternatywę swojego ja.. Na pewno film mnie zaskoczył ale w pozytywnie..