PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=275991}
6,5 2 818
ocen
6,5 10 1 2818
Bathory
powrót do forum filmu Bathory

Obejrzałam w końcu "Bathory". Kolejny film, któremu chciałabym dać dwie oceny. Ale po kolei... W związku z tym, iż był to seans w języku angielskim postanowiłam wcześniej poczytać o Elżbietce żeby sie orientować bardziej kto jest kto. Niestety moja zdobyta wiedza wpłynęła niekorzystnie na odbiór filmu, ponieważ w dostępncyh w necie źródłach jest ona przedstawiana w bardzo złym świetle i wszyscy z uporem piszą o jej upodobaniu do sadyzmu, młodych dziewczyn i koktajli z krwi. No i nastawiłam się na takie szoł, że będzie krwawo, strasznie w wampirzym klimacie wręcz. A tu lipa... Oglądając film z takim nastawieniem musiałabym go ocenić na 4/10 maksymalnie. Postanowiłam zatem obejrzeć jeszcze raz na drugi dzień odsuwając od siebie natrętny stereotyp Elżbiety Wampirzycy Pierwszej, przyjmując film jako subiektywną wizję rezysera. A opiera się ona o założeniu, iż to nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, chciwość krewnych i przyjaciół, zabobony panujące na przęłomie XVI i XVII wieku oraz nagromadzone nieporozumienia były podstawą do wykreowania takiego obrazu Elżbiety. Reżyser pokazuje nam, jak z pozoru oczywista rzecz/wydarzenie moze być interpretowane w dowolny sposób. Przykład: przeczytałam, iż na zamku Czachtice w podziemiach istniały sale tortur, w których zabawiała się Elżbietka - w filmie w jednej scenie Caraviaggio jest prowadzony do nich przez służące po ukąszeniu przez węża. Na jego pytanie "czy to sale torur?" pada odpowiedż Bathory "to mój szpital" i oczywiście ówczesną metodą zapobiega śmierci Merisiego przez wypalenie rozżarzonym metalem miejsca ukąszenia. Ból, żelazo, ogień, krzyk, płacz...z czym się wprost kojarzy? I w tym tonie cały film, czyli inne spojrzenie na postać. Nie jako zachwianej emocjonalnie i psychicznie sadystki, a koboety renesansu, którą interesuje coś więcej niż prowadzenie gospodarstwa. Reżyser próbuje zmierzyć się z wieloma elementami negatywnej legendy, pokazując, że przecież tak naprawdę mogło być inaczej, bo to tylko legenda. Z taki załozeniem oceniam film na 7/10, choć momentami przez niespójności film się rozłazi. Do tego w konwencji pół baśni ukazane wynalazki mnichów katolickich, jakby podkreślające niemożliwość pewnych zdarzeń i romans z Merisim Caravaggio raczej wymyślony. Choć ciekawostka - w krótkich życiorysach Caravaggia zazwyczaj mamy lukę od roku 1588-1592, a wg twórców filmu wtedy malował Elżbietę Bathory. No i Caravaggia gra Hans Matheson - słodki jest jak sie wysila we włoskim języku:)

EwaMonika

Tworzysz nową legendę Elżbiety?

ocenił(a) film na 6
bemol33

Odnoszę się do filmu, który widziałam i opisuję swoje wrażenia.
A gdzie widzisz "tworzenie nowej legendy"?

ocenił(a) film na 6
EwaMonika

Mam dokładnie te same odczucia po seansie. Po sensie,którego o mały włos by nie było. Jak bowiem usłyszałem, że jest to czeska superprodukcja o - jak głosi legenda największej morderczyni w dziejach świata - Elżbiecie Bathory to zadziałało to na mnie...ale odpychająco od filmu. Widać wspomnienie naszych rodzimych superprodukcji tak działa, ponadto czeskie kino kojarzy mi się (i to dobrze kojarzy) bardziej z kameralnymi opowieściami o zwyczajnych szaleństwach :-) a wampiry, krew i złe moce ostatni raz ruszyły mnie na "Draculi" i "Wywiadzie z wampirem" -ostatnia fala zainteresowania tym gatunkiem jakoś mnie nie przekonuje

Początkowe chwile potwierdzały obawy - zapowiadała się baśń z mocami zła. Ale już wprowadzenie, gdy głos z offu po wersji krwiożerczo-legendarnej zapowiadał alternatywną wizję oceny wydarzeń pomału ustawiło film.

Co zatem otrzymaliśmy? Całkiem przyzwoitą opowieść gdzie początkowo dwie wizje się przeplatają ,by coraz bardziej stawiać na oczyszczenie Elżbiety - która być może stała się swoistą ofiarą swoich czasów, w których wiele rzeczy rzeczywiście mogło wyglądać dla obserwatorów z zewnątrz jak sprawka wampirzy mocy - a ma całkiem logiczne uzasadnienie -choroba krwi, kąpiele w wywarze z ziół (czerwonym-czyli krwistym), szpital w lochu, nożyk po którym rany mają kształt zębów itd... Potem już tylko wystarczało by zawiązana intryga polityczna nagłaśniała i sztucznie tworzyła fakty i interpretacje

Czy Elżbieta była ofiarą czy morderczynią - ciężko powiedzieć, nie zajmowałem się nigdy dogłębnie tym fragmentem historii, więc pewnie nie raziły mnie nadużycia i niedokładności historyczne, jeżeli miały miejsce. Bardziej przekonuje mnie jednak wizja pięknej,dumnej, samodzielnej, ale i potrafiącej karać kobiety niż damskiego odpowiednika Draculi.

Pomimo dopieszczania w plenerach, ujęciach, scenach - gdzie widać włożone pieniądze nie jest to film do końca spójny. Tak jakby napchać za dużo w za ciasne pudełeczko, które nam się rozłazi. W niektórych pomysłach i wątkach ponadto nie bardzo dostrzegałem sens ich zastosowania (jak chociażby wspomniane wynalazki mnichów -że niby to tacy co oceniają "szkiełkiem i okiem"-nie pasowało mi to nijak do opowieści)

Pomimo wszystko duży szacunek dla twórców za ciekawą opowieść i nie pójście na łatwiznę, którą w moim przekonaniu byłaby ekranizacja o okrutnej,krwiożerczej Eli. Próba znalezienia logicznego klucza do legendy była znacznie ciekawsza. Moja ocena: (6/10)

ocenił(a) film na 8
EwaMonika

Polecam dla porównania oglądnąć Hrabinę (The Countess) z 2009r. http://www.filmweb.pl/film/Hrabina-2009-299155
Tam Ela pokazana jest raczej jako winna. I jest pokazanych kilka morderstw i tak dalej. Nie ma tam oczywiście krwawej jatki, ale jest takie trochę inne spojrzenie. Film na tutaj raczej niską ocenę (6 z hakiem), ale ja oglądałam i mi się podobał :) Także polecam :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones