Carey jako Zagadka spisał się świetnie. Uważam, że najlepiej ze wszystkich zagrał przeciwnika Batmana. Joker był niezły ale do Careya/ Zagadki się umywa. DeVito jako Pingwin to była chyba jedna z gorszych ról tego aktora. Pozostałych może pominę bo to już było straszne.
Nicholson jest nie do pobicia, ale Carey tez zagrał dobrze, DeVito tylko poparwnie, a o reszcie szkoda gadać...
Wszyscy przeciwnicy z filmów Burtona spisali się swietnie, Ci z Forever grają co najwyzej przecietnie, a BiR to już porażka na całej lini.
"Pozostałych może pominę bo to już było straszne."
Christopher Walken w roli Maxa Schrecka ("Powrót Batmana") BYŁ straszny...
Wspaniale zagrany, chyba najbardziej groteskowy przeciwnik batmana (bardziej groteskowy od pingwina, bo ten ma dodatkowe "uwarunkowania fizyczne", zaś Max jest ludzki i przez to bardziej sugestywny). Poza tym z dużym wyczuciem dodana do tej postaci sczypta sku..syństwa czyni z niej mojego ulubionego przeciwnika batmana.
W związku z powyższym, nie zgadzam się na traktowanie go tak, jak potraktował go autor tematu.
Zgadzam się z Darth Maul, że Carrey zagrał bardzo dobrze. Wg mnie najlepiej grali kolejno:
1. Jack Nicholson - Joker
2. Jim Carrey - Zagadka
3. Danny DeVito - Pingwin
4. Tommy Lee Jones - Dwie Twarze
5. Uma Thurman - Trujący Bluszcz
6. Arnold Schwarzenegger - Mr. Freeze
Nie wiem jak poradził sobie Cillian Murphy z rolą Doktora Jonathana Crane'a /Scarecrow, bo nie oglądałem jeszcze Batmana Beginsa. Ciekawe czy Heath Ledger lepiej zagra Jokera niż Nicholson.
żaden Ledger nie jest w stanie przebić znakomitego Joker'a wykreowanego przez Nicholson'a:)
Pozdrawiam;)
A mnie Człowiek zagadka cholernie irytował. I te zagadki, które przesyłał batmanowi były bez sensu. Nie przepadam za tą częścią właśnie przez niego.
Czy kogoś jeszcze denerwowała Nicole W TYM filmie??? Jako postać oczywiście... Moim zdaniem chase meridian była jakaś niestabilna emocjonalnie...
Kurczę, nie ma to jak kiepski dowcip...
Jeśli ktoś uważa, że taki pajac, gibający się (cytując za Pazurą) jak pierdolony rezus, śmiejący się głupkowato, robiący kretyńskie miny i wydający z siebie idiotyczne odgłosy, jest najlepiej zagranym czarnym charakterem Batmana ze wszystkich, to chyba świat się już kończy.
Człowiek-Zagadka to jeden z gorszych przeciwników Batmana. Co jak co, ale Carrey do takich filmów się nie nadaje. A porównania do Nicholsona są już zupełnie nie na miejscu. Już prędzej do Lee Jonesa, który też mnie irytował i to jeszcze bardziej z tego względu, że nazywa się Tommy Lee Jones, a nie Jim Carrey i nie powinien grać w taki sposób. To chyba nie dla niego. Można też przyrównać Carreya - Człowieka-Zagadkę do De Vito - Pingwina. I tu też Jim w moim przekonaniu wypada gorzej. Nie zmieni tego nawet nominacja do Maliny dla Danny'ego. A potwierdzi raczej Oscar za charakteryzację, bo kwintesencją tego aspektu była właśnie postać Pingwina. O "Batmanie i Robinie" nie wspominam, bo oglądałem dawno i już trochę nie pamiętam tego filmu. Mrocznego Rycerza i Początek też pominę, bo chyba chodzi wam tu głównie o filmy Burtona i Schumachera. To tak ode mnie.
A jaki sens zestawiac ze sobą Jokera z zupełnie innej konwencji Burtona z inną konwencją tej postaci u Nolana?
Nie bądźmy dziecmi..
A ja myślę, że Carrey nie spisał się do końca. Wydaje mi się, że aktor chciał sprawić by jego postać stała się groteskowa, tak jak postać grana przez DeVita w Burtonowej wersji Batmana. Jednak nie do końca mu wyszło. Ogólnie nie uważam, ze ta rola jest bardzo zła, ale raczej źle poprowadzona. I - mimo wszystko - z zagraniem też mogłoby być lepiej. Bo wyszła taka - ćwierć-groteska. Za mało za groteskę w pełnym tego słowa znaczeniu i ciut za dużo jak na dobry, czarny charakter.