Czekacie, czekajcie! Aż tak film zrobił na Was wrażenie? Szczerze wydaje mi się, że ten Batman ma super klimat chociaż czasem zawiało nudą. Twierdze nawet, że dodanie mu kategorii R nadałoby mu uroku, ale…
Pojawiły się we filmie pewnego rodzaju grzeszki, mianowicie:
- Batman to mial trochę takie wyposażenie jakby się zbroił na pierwszym lepszym odpuście w okolicznej wsi;
- czy główna postać złożyła jakieś śluby milczenia? Okej zgadzam się, że pogrążony jest w żałobie, że mu ciężko itd. ale czy musi być aż takim flegmatykiem?
- ostatnia scena jak Batman decyduje sie złapać kabel elektryczny i przeciąć go, wisząc na nim. Dobrze, że nie wpadł na pomysł żeby go przegryźć… masakra.
Już nie chce się czepiać szczegółów typu, że córką Falcolna w akcie furii nie jest sobie w stanie poradzić z 1 ochroniarzem trzymając w ręku pistolet (twierdzi, że potraktowanie go kozakiem to lepszy pomysł)
Miałem nadzieje, że wyjdę z filmu zestresowany, zmęczony tym klimatem. Szczerze liczyłem, że będę miał traumę i film zapadnie mi w pamięć. A wychodząc z kina trochę czułem się jakbym dostał kolejny film z seri DC. Automatycznie daje filmowi ocenę 6 (jakbym dał 7 to musiałbym podnieść trylogii Nolana o jedna ocenę wyżej :P)