To jest taki rodzaj filmu, gdzie czyta się między wierszami scenariusza a zdjęcia mają w tym pomagać. Niestety scenariusz jest dosyć niekonsekwentny. Jest to w gruncie kolejny film o poczuciu beznadziei młodych ludzi w Ameryce, szczególnie tych wywodzących się z niższych warstw społecznych. Co uderza człowieka to bezrefleksyjność życia wokół głównego bohatera, który traci z ojca z którym prawdopodobnie odczuwał lepszą więź niż z płytką i nonszalancką mamą. Frankie pewno stąd ma skłonność również i do starszych mężczyzn w sensie seksualnym. Ubiera się też w pozę cyniczną i traktuje bezwzględność wobec innych jako obronę przed lękami przed otaczającym go światem. Ma lęk przed światem, bo czuje się inny, ale i również wzrósł w takim otoczeniu, że nikt świata obserwować nie nauczył. Wszystko byłoby OK gdyby scenariusz po punkcie kulminacyjnym nie urywał się gdzieś w "polu"