W filmie, który można nazwać z całym powodzeniem „produktem komercyjnym”, na szczególną uwagę zasługuje montaż i realizacja. Pomijam kwestie merytoryczne filmu, dlatego że jest to dokument ogólny, przekrojowo-poglądowy, a nie monografia (nad czym ubolewam). Wiele fragmentów nagrań archiwalnych, które wykorzystano w filmie, pochodzi z kronik filmowych PKF relacjonujących różne wydarzenia z kraju. Często materiały te odnosiły się do problemów zgoła odmiennych niż główny temat filmu „Beats of freedom”. Szczególnie fragment ze strzyżeniem baranów. Nagranie pochodzi z finału 10 krajowy konkurs strzyżenia owiec w Poznaniu. Zawody w strzyżeniu odbywały się na czas, dlatego w nagraniu tym widać nie tyle gorliwość i zaciętość jak wynikałoby to z kontekstu filmu „Beats of freedom”, a zwykły pośpiech. Montażysta jednak doskonale wykorzystał to nagranie, przez co wzmianka o strzyżeniu hipisów nabrała dramatyczniejszego wydźwięku. W moim odczuciu scenka ta ewokuje wrażenie o „baranach prowadzonych na rzeź”.
Przyznać należy, że umiejętność kompozycji scen, dodawania nagrań muzycznych o określonym przesłaniu, składania wypowiedzi artystów, daje potężne narzędzie do „grania” emocjami widza. Dokument jest bardzo ciekawy, trzyma tempo, skupia uwagę. Nawet zwykłe zdjęcia odpowiednio okraszone muzyką i efektami dźwiękowymi dają piorunujący efekt grozy. Gratuluję twórcom film uzyskanego efektu, szczególnie, że większość materiałów archiwalnych znam z oryginalnych źródeł i widzę jak suche i jałowe kroniki można „napchać mięsem”.