Film warto obejrzeć, ale rewelacją nie jest. Po pierwsze - bardziej film historyczny niż o muzyce, po drugie - chyba jednak pokazanie historii polskiego rocka jako głównego motoru przemian ustrojowych (a takie można odnieść wrażenie) - to lekka przesada. No i "last but not least" - ten dobór numerów... naprawdę, mogło być lepiej...
Generalnie się zgadzam - można było lepiej wypunktować (tzn. było to powiedziane, ale może faktycznie za słabo), że rock lat 80. to był jednak "anty" w szerokim tego słowa znaczeniu - więc politykę miał raczej w dupie... Ale to takie lekkie nadużycie płynące raczej z nadmiaru życzliwości dla polskiej muzyki niż z czego innego. Że bardziej historyczny niż muzyczny? Fakt, ale nie robiłbym z tego zarzutu - rzecz jest pomyślana bardziej dla widza zachodniego, a dla niego najciekawsza może nie być sama muzyka, bo mieli w tym czasie o niebo lepszą, ale właśnie kontekst społeczny i polityczny.
Ale jestem ciekaw - skoro nie podoba Wam się dobór artystów - co jeszcze byście tam chcieli zobaczyć? Moim zdaniem byli wszyscy ważniejsi: Waglewski, Janerka, Kult, Tilt, Kryzys, Brygada Kryzys, Maanam, Republika, TSA, Perfect, Dezerter... Jak dla mnie, to najbardziej brakowało tylko Siekiery, tej pierwszej, punkowej: to jednak oni jak nikt inny wyznaczali górny poziom nihilistycznej niezależności w polskim rocku tamtych lat, inni często usiłowali ich tylko naśladować... A przecież ten słynny kadr z pogo z ich koncertu w Jarocinie '84 pojawia się w filmie.