Moim zdaniem to kwestia preferencji. Uwielbiam Beetlejuice'a, tak jak i wiele innych osób, w tym głównie dorosłych. Nie tylko za tę oryginalność, ale i za specyficzny klimat, magiczną wręcz ścieżkę dźwiękową i za każdą jedną postać. Mnie Keaton jako nadruchliwy i sprośny cwaniak zachwyca, bo ma się wrażenie jakby on tą postacią był, a nie ją grał. Poltergeista lubię, ale już za Ghostbusterami specjalnie nie przepadam. Natomiast jak najbardziej rozumiem kultowość wszystkich trzech produkcji.

Co do możliwej kontynuacji - oczywiście, że lepiej by było gdyby nie powstała. Nie da się odtworzyć klimatu filmu który ma prawie 35 lat. Myślę, że i tak zbijają sporą kasę na licencjonowanych gadżetach i ostatniej produkcji musicalowej, więc można by sobie darować sequel.

Nie zgodzę się jednak, że obecnie robi się kiepskie filmy. One powstawały i dawniej i teraz, tak jak i filmy dobre. Myślę, że co najwyżej można stwierdzić że dany gatunek filmowy umiera lub ma się kiepsko, ale to też najczęściej kwestia subiektywnych odczuć.