PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=111423}
5,7 3 751
ocen
5,7 10 1 3751
Begotten
powrót do forum filmu Begotten

TO NIE JEST FILM !

ocenił(a) film na 1

Po przeczytaniu kilku tutaj opinii, zacierając ręce zabrałem się za Begotten z nastawieniem na miare Eraserhead'a - mówię tutaj o formie. Tzn. to będzia bardzo luźna opinia pisana pod presją negatywnych odczuć. Po prostu uważam że Begotten nie powinien być filmem, reżyser zabierając się za realizacje z góry ułatwił sobie sprawę. Po pierwsze(pamiętajmy że to rok 1991, osobiście zajmuję się montażem stąd tez na tym się skupię) rezyser zastosował banalne filtry po to by ukryć niedoskonałości techniczne, z doświadczenia wiem że podobne obrazy powstają raczej nie tyle(jak w tym przypadku) z chęci przedstawienia tego powstania swiata(samym tematem jestem zachwycony) ale z braku możliwości. Mamy mały budżet, robimy film taki a taki, nie możemy sobie pozwolić na sytuacje taką a taką - filtry są tak wyjaskrawione że miejscami nie wiemy co oglądamy, ktś może podpierać się symboliką - ludzie ale wybaczcie, nie możemy oprzeć 70 minutowego obrazu na symbolice, to po prostu jest nieczytelne i gdyby nie końcówka to tak naprawdę nie wiedzielibyśmy co oglądamy. W wielu ujęciach możemy zobaczyć przeplot, co od razu sugeruej że "film" był kręcony najzwyklejszą amatorską kamerą a całoś byłą montowana na najzyklejszym komputerze, obraz zaś zgrywany przez zwykłą kartę TV. Cała wartość tego projektu opiera się na temacie, jedna rezyser nie miał możliwości zrealizować filmu który oprócz tego że może przekazać, mógłby coś pokazać. Przyznam że były kadry które mnei zadumiły jednak o tylko kadr do tego sprytnie zakryte przez jak ja to nazywam pomocnicze efekty - jeśli nie możemy czegoś dobrze nakręcić, ukryjmy ot za skrajnie jaskrawym filtrem, błędów nikt nie zauwazy - ja sam uciekałem sie za podobną metąd podczas obecnej realizacji clipu, i powiem wam że po Begotten zrezygnowałem z takiego sposobu. Jeśli nie będe w stanie czegos pokazać we w miare czytelny sposób to po prostu sobie odpuszczę a nie realizował na siłę jak to jest w przypadku Begotten. Większość scen robi na mnie wrażenie celowo wydłużonych po to by zmieściłsię w pewnym standardzie czasowym, dłuży sie niemiłosiernie. Kolejna rzecz, brak umiejętności aktorskich, rezyser zdał sobie sprawę że jego ekipa nie potrafi wyrazić pewnych emocji, ukrywa ich twarze za maskami, a większości nawet nie jest nam dane zobaczyć, tutaj znowu kłąniają się też te jaskrawe wręcz irytujące filtry. Moje podejżenia apropo Begtten stoją za sprytem rezysera który dopomaga sobie "nieczytelnością" by z "tego" powstał" film. Rzecz jest taka że Begotten nie nosi znamion filmu, chyba tego nie muszę tłumaczyć. I tutaj sedno, na miejsu reżysera zamiast próbować zrobić film, ja osobiście zrobił bym sesje zdjęć z kilku aktów które miałby się składać w logiczną całość, wyszłąby z tego rewelacyjna galeria. Temat rewelacjny, sprytny montaż który ranił moje oczy niemiłosiernie, marnej jakości efekty dźwiękowe, wogóle całą realizacja po prostu wysiada. FOTOGRAFIA TAK, FIlM NIE. Naprawdę dziwię się że daliscie się złapać na spryt rezysera. Z przykrścią wystawię 1 i tylko dlatego że to nie jest film.
I prosze nie piszcie że nei wiem o czym on jest, bo bardzo dobrze wiem, jednak rezyser poszedł na łatwizne...jesli taki koneser nie jest w stanie tego zauwazyć to albo coś jest nie tak ze mną albo z nim...

ocenił(a) film na 10
Kolbe

Myślę że za bardzo technicznie podszedłeś do tematu, nie dałeś sie ponieść emocjom. W filmie tym wg mnie właśnie chodziło o jedno wielkie niedopowiedzenie i nieczytelność aby pobudzić wyobraźnie widza. Ale o gustach sie nie dyskutuje, masz prawo do swojej opinii, szanuje ją i na tym polega całe piękno dyskusji :)

Kolbe

Dziwną musisz mieć definicję filmu, że ten FILM się pod nią nie załapuje.

Kolbe

... czy raczej zbyt wąską.

A spekulacje dotyczące "ukrywania niedoskonałości" i "nieczytelności", a więc zamiarów twórcy, są w przypadku takich filmów czystym zgadywaniem.

ocenił(a) film na 1
Villon

Nie zrozumieliście mnie. Wydaje mi się że są jednak pewne granice, w takim stopniu, szczerze wolałbym przeczytać jakąkolwiek książkę. Tak, podeszłem do sprawy czysto technicznie z jednego względu, wydaje mi się że widzowie postrzegają Begotten jako coś "celowego" - tzn. że samo jego wykonanie z założenia miało takie być, żeby przedstawić treść. Moje zdanie jest takie że po prostu pan Merhige z powodu braków finansowych chciał po małym - wygląda że bardzo, zrobić dobry film. Ja jestem baardz tolerancyjny jeśli chodzi o kino, allle to jest jednak przesada. Dłużyzny, ogólna nieczytelność obrazu, wykonanie : "ukrywamy twarze, nic nie mówimy".. Sama fabuła zresztą też się tak jakoś kupy nie trzyma. Powiem tak, psychodela - to jest to co lubię, ale na litość, miejscami miałem ochotę rzucić butelką w szkiełko z nerwów. Nazywanie tego arcydziałem jest po prostu przesadą i stąd moja ocena. I zdecydowanie reżyser zamiast zabierać się za film, mógł zrobić z tego dobrą galerię zdjęciową.

ocenił(a) film na 9
Kolbe

Oto jeden a artukułów jakie znalazłem na temat filmu :)

"Begotten" to pod każdym względem film dziwny, a nawet bardzo dziwny. Na uwagę zasługuje już fakt, że pomimo iż powstał pod koniec lat 80-tych, to jest on czarno-biały. Jednak to akurat jeden z największych plusów, po prostu strzał w dziesiątkę. Rezygnacja z kolorowej taśmy tylko dodaje filmowi tajemniczości i niezwykłości. Jednak z tego samego powodu czasem ciężko się zorientować co jest pokazywane na ekranie. Takich momentów jest jednak niewiele, a przez większą część wszystkie sceny są w pełni ukazane, a dodać należy, że w filmie nie zabraknie gore. "Begotten" nie stroni od długich sekwencji w których ukazana jest przemoc, tortury, krew i inne wnętrzności. Takich widoków w tym filmie nie zabraknie.

Kolejną ciekawą rzeczą jest fakt, iż przez cały czas (nieco ponad godzinę) nie pada w nim ani jedno słowo. Ścieżka dźwiękowa ogranicza się w zasadzie do odgłosów cykających świerszczy i nieokreślonych dźwięków wydawanych przez niektóre postacie. Cała historia opowiedziana jest tylko i wyłącznie za pomocą obrazu. Nie ma żadnych efektów specjalnych czy innego tego typu bzdur. Realizacja jest bardzo oszczędna w środki wyrazu, można by w zasadzie zaliczyć ten film do tak zwanego kina artystycznego.

Myślę, że za bardzo chciałeś ten film podpiąć pod inne tytuły i wykonania. Może film nie jest wielkim dziełem ale na długo zapadły mi chwile z nim spędzone, po prostu zamurowało mnie po obejrzeniu tego filmu :)

Kolbe

Artysta to człowiek który urodził się w odpowiednim czasie i miejscu. Myślę, że nie warto się skupiać czy film jest nakręcony w ten sposób bo twórca nie miał innego sprzętu i aktorów... bo to trochę tak jakby pisac o Warholu, że namalował puszkę zupy bo akurat to miał na obiad, czy o tym, że Manzoni nasrał do puszki bo nie miał słoika. Właściwie nawet mogło tak być tylko nie o to chodzi...

ocenił(a) film na 1
tomek100milionow

Dawna opinia, byłem wtedy młody :) Natomiast jeśli chodzi o kwestie techniczne to zawsze powtarzam: jeśli nie masz odpowiednich środków do realizacji to po prostu zrealizuj coś innego. Mam takich znajomych którzy usilnie próbują nakręcić budżetowy film w klimacie post apokalipsy. Budżetowy mam na myśli prawie za darmo. Od kilku lat nic z tego dobrego nie wyszło. Osobiście w Begotten nie mogłem się niczego dopatrzeć a już nie wspomnę o interpretacji. No bo jak zinterpretować coś tak nieczytelnego, to trochę tak jakby napisać książkę a potem pozamazywać litery :)

ocenił(a) film na 1
Kolbe

bump

Jak głupim trzeba być żeby zachwycić się tak tanim trikiem?

Kolbe

Nie powinieneś oceniać filmu pod pryzmatem "słabych filtrów" i "niedoskonałości technicznych". Jak wiadomo nie ma idealnych filmów a nawet gdyby były to nie oddawałyby klimatu i koncepcji reżysera.

ocenił(a) film na 1
Trypsyna

Nie rozpatruję Begotten czy jest to film niedoskonały, dla mnie to przykład złej sztuki. Moim zdaniem Begotten wychodzi poza ramy postrzegania utworu filmowego, od strony technicznej, biorąc pod uwagę, że film to przede wszystkim rzemiosło. Zdjęcia, montaż, dźwięk i reżyseria najniższej próby. Scenariusz ? Dodatkowo kompletnie pozbawiony czytelności za cholerę nawet nie chce dać się zinterpretować. Oczywiście moja wypowiedź powyżej ma już swoje lata więc nie traktuj jej w całości i tego jak teraz postrzegam Begotten a postrzegam to jako przykład złej sztuki, fałszywe arcydzieło, koń trojański wciągnięty do historii kinematografii.

ocenił(a) film na 6
Kolbe

Tymczasem w ciekawostkach nt. filmu:

"Produkcja jednej minuty filmu zajęła od ośmiu do dziesięciu godzin prac nad obrazem (praca optyczna, filtrowanie).
Ogólna postprodukcja 78-minutowego filmu trwała osiem miesięcy."

Przy czym nie wiem na ile ta informacja jest prawdziwa (powtarza się też na imdb, więc może jednak).
Dla mnie strona techniczna jest mocną stroną filmu, bo mamy do czynienia z czymś nietypowym i unikatowym. Szykuję się na kolejny seans, bo takie filmy warto obejrzeć przynajmniej dwukrotnie.

ocenił(a) film na 1
gowniarz_wyniosly

Ale jakie to ma znaczenie ? Obraz jest kompletnie nieczytelny, celowe obniżenie jakości to nieporozumienie. Trochę mi to przypomina prace przy Silent Hillu (grze) gdzie twórcy stworzyli mgłę tylko z tego względu, żeby ukryć niedoskonałości tekstur i zwiększyć optymalizację. Nie podoba mi się to z tego właśnie względu, prawdopodobnie niski budżet zmusił twórców do zastosowania filtrów żeby ukryć niedoskonałości scenografii make-upu, kostiumów. Pamiętam jeszcze jak miałem swoją pierwszą kamerę, taniocha, słaba jakość obrazu zmuszała mnie właśnie do podobnych zabiegów.

ocenił(a) film na 6
Kolbe

Celowość jednak ma znaczenie, tak samo jak w przypadku celowego kiczu. Jest to wówczas świadoma forma ekspresji, a nie przejaw niedostatku umiejętności. "Begotten" to film eksperymentalny, jego forma to integralna składowa wizji dzieła. Trudno wyobrazić mi sobie, aby miał powstać w jakości HD (której i tak wówczas nie było), tak samo jak trudno wyobrazić sobie twórczość impresjonistów malowaną z dbałością o realistyczne oddanie świata. To że Merhige wybrnął z problemów technicznych przez zastosowanie takiej a nie innej estetyki to dla mnie żaden minus - Lynch mający znacznie większy budżet na planie, ukrywał mankamenty "Człowieka Słonia" za pomocą czarno-białej taśmy.

ocenił(a) film na 1
gowniarz_wyniosly

Tzn. ja wiem, że niektórzy uważają Rothko za artystę ale dla mnie to dosyć wątpliwe. Podobnie jest z Begotten, ja wiem, że to eksperymentalne kino ale nie każdy eksperyment musi się powieść. Ten się akurat nie powiódł, brzydki i nieczytelny, męczący oczy. Moim zdaniem Merhige próbując wybrnąć z problemów stworzył nowe, znacznie gorsze. Czarno biały filtr to nie zbrodnia ale celowe szpecenie to już zbrodnia.

ocenił(a) film na 6
Kolbe

Ja zaś nie mam żadnych wątpliwości co do artyzmu Rothko czy Eliasa Merhige i też nikomu nie odmawiam prawa do tworzenia co mu się podoba. Bez eksperymentów (udanych czy nie) czy czy twórców o mniejszych umiejętnościach, ograniczonych rygorami, sztuka byłaby znacznie uboższa. Szpecenie - to już kwestia tego, co kto za owe "szpecenie" uznaje. Ale nawet owo szpecenie może mieć pewną wartość. Szczególnie jeśli film nie ma być gładką, estetyczną pigułą, tylko ma wpłynąć na widza w sposób nieprzyjemny.

ocenił(a) film na 1
gowniarz_wyniosly

Ale ja nikomu niczego nie odmawiam, uwielbiam Lyncha, Mallicka, Von Triera, Cronenberga którzy mają swoją niepowtarzalną formę wyróżniającą się z pośród standardów. Problem takich twórców jak Merhige polega na tym, że za wszelką cenę nie chce dać się "lubić", skrajna nieprzystępność treści i formy, podobnie mam z Tarkowskim z tym, że u niego jest na co popatrzeć. Begotten traktuję jak space noise w muzyce, skrajne dziwactwo. Żeby nie było niedomówień, akurat ja mam bardzo dużą tolerancję na skrajności i raczej nie przebieram w przyjemnych filmach. W Begotten, nie ma na czym zawiesić ani oka ani ucha, mentalnie pozostawiając człowieka z pytaniem: "co ja właśnie oglądałem ?". Kiedyś nawet się zastanawiałem, gdyby ktoś mnie zapytał co to za film ten Begotten, i doszedłem do wniosku, że nie potrafię powiedzieć nic poza tym, że obraz jest niewyraźny (a o dziwo dość dobrze go pamiętam).

Kolbe

Rozumiem, że można nie czuć tego filmu ale moim zamysłem było podzielenie się tym, że ocena filmu nie składa się wyłącznie z uwag technicznych. Większość osób natknęła się na ten film przypadkiem, zaciekawiona okładką lub opisem (dla mnie nietrafionym aż zabawnym) i pewnie większość z nich nie ma styczności z takimi filmami a po obejrzeniu mogą jedynie powiedzieć, że był to "chłam nakręcony po narkotykach".

ocenił(a) film na 1
Trypsyna

Jak wspominałem powyżej, sama opinia jest już dość stara, za bardzo rozdmuchana. Oczywiście nadal uważam ze Begotten nie ma zbyt wiele wspólnego z filmem. Po prostu nie wydaje mi się, że nieczytelny obraz to dobry pomysł do wykorzystania w filmie. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, że to "chłam nakręcony po dragach" z tego względu, że za wiele na ekranie nie zobaczyłem, a to co zdołałem dostrzec jest ultra enigmatyczne i chyba bardziej nieczytelne niż sam obraz. Ultra awangarda zdecydowanie nie dla mnie.

Kolbe

Myślę, że nieczytelny obraz był świdomym zagraniem reżysera- to czego nie zobaczysz możesz sobie wyobrazić i dopowiedzieć. Dlatego nie można napisać o czym był ten film ) bo dla każdego interpretacja jest inna. Mimo wszystko dobrze było wymienić się zdaniami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones