Niby o młodzieży, o problemach dorastania... a nie, sorry, nie każda nastolatka to szukająca wrażeń dziewczyna traktująca dziecko jak dodatek garderoby. Przedstawienie młodzieży w takim świetle rujnuje prawdziwy obraz, ten istniejący. Postacie są przerysowane, matka łapiąca do łóżka chłopaka swojej córki, córka, która chciała mieć dziecko, bo nie zaznała miłości od matki sama jest z złą matką, która zostawia dziecko w szafce na Centralnym... szok. A potem oglądają to dzieci i myślą, że takie historie to norma. Nie wspomnę o końcowej scenie w stylu "Zabiłam Antosia, ale chodź, zrobimy sobie kolejne dziecko w więzieniu" jest żałosne, nawet najbardziej wypaczona wyobraźnia nie namalowałaby takiego wstrętnego obrazu.