Niektóre sceny podobały mi się bardziej niż w wersji z lat 50. , choćby wjazd nowego namiestnika do Jerozolimy na początku filmu i sekwencja bitwy morskiej. Wyścig rydwanów też oczywiście na najwyższym poziomie. Jak na połowie lat 20. miodzio. Jeśli chodzi o aktorów, to Ramon Navarro bardziej przypadł mi do gustu, niż Heston. Za tamtym nie przepadam ze wzgledu na pewna maniere w grze, rozdmuchany patos do granic mozliwosci, poza tym Navarro był młodszy i miał bardziej egzotyczna urodę. W końcu był Meksykaninem. Jeśli chodzi o Messalę, to zdecydowanie wolę tego z lat 50. Ten z lat 20. był jakiś mega sztuczny, w ogole mi sie nie podobał, moze troche na poczatku, ale w sekwencji wyscigu rydwanow w ogole dno.