Klimat i kreska zdecydowanie inne, poza tym Griffith wyglądał według mnie o wiele lepiej w starszej wersji, a tu... zbyt plastikowo i nierealnie. Nie mówiąc już o tym, że pominęli tyle ważnych wątków, że głowa mała.. Za to rozbudowali znacznie scenę rzezi i gwałtu podczas zaćmienia. Ja daję 5.
serial to w sumie najlepszy kompromis między czytaniem a nieczytaniem mangi. filmy i najnowsze anime można obejrzeć po przeczytaniu mangi albo jako zachętę, ale to nie jest Berserk.
Powiem ci, że swoją przygodę z Berserkiem rozpocząłem właśnie od filmów kinowych i uważam je za świetną adaptację mangi, którą obecnie czytam i żal dupę ściska, że studio odpowiedzialne za produkcję tego nie podjęło się kontynuacji. Moim zdaniem odwalili kawał dobrej roboty.
Serial tak jak pisałem uważam za mierny brakowało mu dobrze zrealizowanych pojedynków i bitew (animacja była strasznie drewniana, brakowało tutaj dynamiki i płynności), oprawa graficzna kiepska (uboga kolorystyka, tła i budynki mało szczegółowe, brzydko rysowane postacie, niezbyt ciekawe projekty demonów). Do plusów można zaliczyć fabułę, ale przyczyna tego jest oczywista, muzyka również była nie najgorsza (chociaż nie umywała się do kawałków użytych w kinówkach).
Obecna adaptacja no cóż, nie wypada najlepiej. Twórcy robią, co chcą, wybierają to co im się podoba, następnie dodają coś od siebie i wychodzi dziwny mix, w którym nie do końca wiadomo, o co chodzi. Niestety od strony wizualnej to również nic specjalnego, to CGI jest na bardzo niskim poziomie (brak dynamiki, o kiepskim wyglądzie już nie wspominając). Jedyne co ratuje tą adaptację, to niektóre sceny, oraz fragmenty odcinków gdzie zdecydowano się na tradycyjną animację, a także muzyka, która o dziwo jest naprawdę dobra, szczególnie opening.
ja nie potrafię wybaczyć twórcom kilku rzeczy, np. flashbacków w pierwszych dwu częściach (właściwie to tylko ostatni, gdzie wszyscy jadą w dal a Guts woła, by się zatrzymali, jest nakręcony sensownie), amputacji z fabuły Bonfires of Dream, wspomnień Caski (dzięki którym zrozumielibyśmy, jak Griffith był w stanie się upokorzyć dla swojego marzenia i z drugiej strony, że potrafił żałować niewinnych i wcale nie był pozbawionym uczuć psychopatą, które to wrażenie łatwo odnieść po obejrzeniu samej trylogii) i zamachu na królową. za to czasu na czterominutową scenę wykręcania sutków księżniczki nie zabrakło :P
ale i tak cieszę się, że ci się podobało. ja też poznałam Berserka dzięki filmom, lecz to dopiero w tym brzydkim serialu z '97 naprawdę się zakochałam. generalnie dla osób z mojego pokolenia, przyzwyczajonych do animacji a'la neon genesis evangelion i goldenboy, serial nie będzie wydawał się nieoglądalny przez brzydotę, za to fabuła jest tam naprawdę na dużo wyższym poziomie.
Jak dla mnie pomijanie w filmach, niektórych wątków nie było jakoś szczególnie rażące ze względu na to, że były one mało istotne z mojego punktu widzenia. Gdyby mieli umieścić tutaj wszystko, to musieliby zrobić 5 filmów po 2,5 h każdy. A tak w 3 filmach mamy sensowne streszczenie wydarzeń z mangi, w którym zachowano główną linię fabularną Berserka. Ale cóż przez zatwardziałych tak zwanych "mangozjebów", którzy wzięli się za solidną krytykę, tak naprawdę bardzo dobrze zrealizowanego Dark Fantasy, nie mamy konkretnej adaptacji mangi. I po tym jak na obecny serial zostanie wylany kubeł zimnej wody, możemy się takowej nigdy nie doczekać... .
Jeśli chodzi o Griffitha, to akurat był on bezdusznym psychopatą, a w dodatku był jeszcze dwulicowy, a swoich kompanów od pewnego momentu zaczął traktować tylko i wyłącznie jako niezbędny środek do spełnienia swoich chorych ambicji. Akurat jeśli chodzi o jego osobę to nic nie jest w stanie mnie do niego przekonać.
Animacja w Neon Genesis Evangelion była o niebo lepsza, niż ta w Berserku z 1997 roku. Jednak sam serial niestety mnie nie kupił i wymiękłem na bodajże 9 odcinku, niestety to nie moje klimaty.