Nie wiem ile w Waszych opiniach prawdy a ile zapatrzenia w kunszt pana Spielberga? Bo jeśli film dotknął swą magiczną dłonią Spielberg to od razu musi to być arcydzieło... A moje zdanie jest całkowicie odmienne - ten film to kicz. Pan S. próbował stworzyć coś o smaku E.T. ale wyszedł koszmarny zakalec. To nawet nie łzawa historia, bo ani tu płakać ani się śmiać. Film jakich tysiące i pewnie byłby całkowicie niezauważony gdyby nie wspomniany pan S.
Więcej krytycyzmu proszę.
ja polecam więcej obiektywizmu ;)
Pewnie obejrzałeś coś kiedyś Spielberga, to Ci nie pdpasiło i teraz będziesz jechał wszystko i wszystkich na potęgę. Ale mogę się mylić.
A film fajny, przypomina mi dzieciństwo.
Oglądałem to jako dzieciak - zrobiło wrażenie piorunujące. I nie dlatego, że to Spielberg był producentem - wtedy nie wiedziałem, kim jest ten człowiek.
Ja tam Spielberga nie wielbie, facet przegina z happy endami i czasami to już się robi denerwujące. Ale dopiero teraz do mnie dotarlo, ze ten film tez jest Spielberga :D Sama historyjka jest spoko, fajnie się ogląda, o ile nie oczekujesz traktatu filozoficznego o wadze duszy. Chociaz, moze sie nie znam i przemawia przeze mnie nostalgia z dziecinstwa.
Chyba przez absolutnie każdego kto dał temu filmowi wysoką ocenę "przemawia nostalgia z dzieciństwa". Ja na szczęście (lub raczej niestety) reprezentuję deczko starsze pokolenie, co owocuje tym, że np. dałem 7-ki filmom z serii o Winnetou, które obiektywnie na to chyba nie zasługują, a temu dam 4-kę, może 5-kę, Gdybym się urodził później byłoby zapewne na opak... :)
hahah, oglądałam ten film kilka razy jako nastolatka - strasznie mi się spodobał, i nie miałam bladego pojęcia, że to od Spielberga aż do chwili, gdy odczytałam Twojego posta:) dla mnie to smak dzieciństwa, fantazja, tkliwość i wrażliwość, muszę go znów obejrzeć, jedyne co mi nie pasowało wtedy w filmie to sposób ...rozmnażania :D