Co za ludzie hehe
Zajebiście się cieszę twoim szczęściem.
Pewnie podczas sceny gwałtu się onanizowałeś.
Mi się wydaje,że ty dałbyś radę lepiej nakręcić jeszcze tę scenę.
Ty zastanowiłeś się co ty piszesz ?
Pewnie się nieżle podnieciłeś,gdy oglądałeś tę scenę. Idż do psychologa,albo się zastanów co cie podnieca,zanim będzie za póżno
i na swojej dzielni kogoś zgwałcisz.

Chodzi mi o to ze jezeli sa krecone sceny gwaltu to sa one malo przekonywujace a to wszystko przez slabych aktorow wiec jak ma sie robic dobry film to takie szczegoly musza byc zachowane to wszystko.

Ja się z tobą nie zgadzam i uważam,że sceny gwałtu powinny być krótkie i reżyser nie powinien ich zbytnio eksponować,bo chyba scena gwałtu sama w sobie nie powinna być motywem przewodnim filmu. Oglądanie zbyt dużej ilości takich scen żle wpływa na ludzką psychikę,bo taki człowiek jest póżniej bardziej podatny na stosowanie brutalności w swoim życiu seksualnym. Teraz obecnie żyjemy w czasach kultury porno,ponieważ nawet wizerunek kobiety w mass mediach traktuje się przedmiotowo i zazwyczaj łączy się z płciowością i seksualnością. Nawiązując do twojej wypowiedzi ciężko stworzyć dobrą scenę gwałtu,bo to jest tak silne negatywne doświadczenie dla kobiety,że traume pozostawia,aż do końca jej życia. Ja uważam,że kino nie potrzebuje zbyt dużej ilośći filmów z dobrymi scenami gwałtów,bo chyba nie zależy nam na tym,żeby pokolenia młodych ludzi uczyli się przeżywania ludzkiej seksualności na podstawie scen z gwałtami.