PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1241}

Bez przebaczenia

Unforgiven
7,9 92 109
ocen
7,9 10 1 92109
8,5 34
oceny krytyków
Bez przebaczenia
powrót do forum filmu Bez przebaczenia

3/10

ocenił(a) film na 9

Nie wiem ja chyba mam jakąś awersję do Westernów Nie trawię tego gatunku. Rozumiem
że to jest Archetyp kina. (Wiadomo motyw dobra i zła szeroko zarysowany). Po za tym
również doceniam ze ten film ma wspaniale zdjęcia i ładne scenerię. Ale czy ktoś może mi
podpowiedzieć jak "obejrzeć" ten film, abym zwrócił uwagę na ważne DLA WAS szczegóły.
Bo kto wie może niesłużnie wystawiłem ocenę :-)

ocenił(a) film na 8
sysunia22

Skoro masz awersje do tego typu filmów to po prostu ich nie oglądaj. Ja np. nie oglądam horrorów

użytkownik usunięty
sysunia22

Film opowiada o wartościach człowieka.

sysunia22

Ja mam awersję do anime. nie oglądam i nie oceniam. Też radzę.

Twoja ocena jest zdecydowanie niesłuszna. Trio aktorskie eastwooda, freemana i hackmana samo w sobie sprawia, że film jest godny uwagi.

ocenił(a) film na 9
xgromphx

Dzięki za radę chyba sobie na prawdę dam spokój z Westernami. :-)

ocenił(a) film na 10
sysunia22

...tylko że to nie jest typowy western. Z klasycznego westernu to jest zachowana tylko sceneria (w dodatku niekompletna, bo pogoda jest skwaszona, a w westernach z reguły słońce jest w zenicie). Motyw dobra i zła szeroko zarysowany? :D W westernach motyw dobra i zła jest ujęty najprymitywniej jak się da, tj. dobry jest szeryf, a zły bandzior, żeby było łatwiej odróżnić, to jeszcze dobry szeryf najczęściej ubrany na biało, a zły bandyta na czarno :D. To jest bardziej dramat egzystencjalny niż western.
___
Pozdro.

ocenił(a) film na 9
mortadeko_supreme

Wiesz szeroko zarysowany to chodziło mi że właśnie taki wyeksponowany że nawet średnio rozgarnięty człowiek by skumał

sysunia22

Western to często film o rozmaitych wartościach uniwersalnych, niekoniecznie o prostej walce dobra ze złem, gdzie jedno jest białe a drugie czarne (vide Sam Peckinpah), ale także ważny element kulturowy nierozerwalnie zintegrowany z historią USA. Ludzie, których takie sprawy nie interesują, widzą w tym gatunku jedynie strzelaniny gości w kapeluszach i ze szmatką wokół szyi, zaś cały kontekst historyczno-kulturowy im umyka. A skoro tak, to faktycznie lepiej chyba nie oglądać...

ocenił(a) film na 9
lucky74

Ale ja doceniam cały ten wkład kulturalny. Te wszystkie saloony strzelaniny itd rozumiem też że Westerny pokazują prawdziwą przyjaźń miłość po prostu nie mogę się przemóc do tego gatunku

ocenił(a) film na 8
sysunia22

Ciężko zrozumieć o co ci chodzi, bo przeczysz sama sobie. Poza tym jeśli nie lubisz westernów jako gatunku, do tego stopnie, że nie znosisz ich, choć widzisz ich zalety (cokolwiek to znaczy...) to po co oglądałaś ten film, a przede wszystkim dlaczego zaniżasz mu ocenę? Przecież ta ocena nie ma za zadanie uświadomić światu, że sysunia nie kuma westernów (bo to niestety raczej nikogo nie interesuje...), tylko czy film jest dobry czy zły w ramach swojej konwencji. A tak to ta ocena jest nic nie warta a całe ocenianie pozbawione sensu.

ocenił(a) film na 9
Frankincense

Po pierwsze nie jestem dziewczyną :-)

Wiesz obejrzałem ten film, bo chciałem sobie dostarczyć rozrywki (Po to chyba powstają wysokobudżetowe filmy), a że nic nie było ciekawszego pod ręką pomyślałem sobie że może w końcu przekonam się do Westernów.

I nigdzie nie powiedziałem ze nie znoszę Westernów.

ocenił(a) film na 8
sysunia22

Sory, ale różnica między "nie trawię" a "nie znoszę" jest dla mnie chyba zbyt subtelna...
Uważam, że nie powinieneś (swoją drogą, to duża odwaga występować z takim nickiem jako facet...) w ogóle oceniać tego filmu, bo twoja niska ocena wynika z twoich subiektywnych upodobań a nie z jakości samego "dzieła".
Pytasz, co powinieneś w nim docenić? Grę Freemana, Hackmana i Richarda Harrisa, psychologię głównej postaci (granej przez Eastwooda) i zróżnicowanie pozostałych, a reszta niestety pozostaje poza twoim zasięgiem, bo jest skierowana do wielbicieli gatunku. Danie temu filmowi oceny "słaby" przy tych wszystkich walorach jest nie fair i świadczy o dyletanctwie, choć nie mam zamiaru nikogo przekonywać ze to arcydzieło. Ale na pewno na ocenę poniżej przeciętnej nie zasługuje.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Frankincense

Dziękuję że mi nakreśliłeś "fenomen" tego filmu. Wniosek już nie zabieram się za westerny :)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
sysunia22

No i słusznie lepiej chyba oceniać coś, na czym się znasz?

Nie wiem, na czym polega Twoja ironia, ale jeśli to co wymieniłam Cię tak śmieszy, to dodam jeszcze niezły scenariusz, spójną historię, wierne odtworzenie realiów, dobrą muzykę, dobry montaż, dobrą pracę reżysera. Filmom, które mają te wszystkie zalety trzech gwiazdek się nie daje i koniec tematu.

ocenił(a) film na 10
Frankincense

z takim człowiekiem jak sysunia lepiej nie konwersować, tylko sobie nerwy nadszarpiesz. Lepiej walić głową w mur.

powrot_glodzilli

Bzdura. Każdy ma prawo do ogladnięcia każdego filmu i wystawienia mu odpowiedniej oceny. Ocena na filmwebie nie ma reprezentować oceny fanów danego gatunku, tylko ogólną ocenę całej społeczności. Jeżeli ktoś nie lubi tego gatunku (doskonale go rozumiem, sam przez wiele lat nie mogłem się przekonać do westernów, a do dzisiaj nie znoszę np ww anime), ale oglądnął ma święte prawo wystawić ocenę wedle swojego uznania! To co piszecie przypomina mi jedynie cenzurę...
Co do sysunii: wszystko chyba było już powiedziane, ale dodam jeszcze, że polecam Ci "Dobry, zły i brzydki", to western który przełamał moją niechęć do tego gatunku, więc i może Tobie się uda:)

ocenił(a) film na 10
DCiebiera

nie masz racji, to wysoce nieobiektywne zachowanie i inteligentny człowiek czegoś takiego nie zrobi. Prawo ma, ale takie ocenianie ma tyle wspólnego z prawdą co mówienie przez moją osobę tego, że szpinak jest ohydną zieloną papką przypominającą kupcię i tym właśnie różni się człowiek inteligentny od głupiego, ja jestem w stanie zrozumieć, że szpinak jest dobry ale to nie mój smak. To samo tyczy się gatunków filmów i wielu wielu różnych rzeczy, po co oceniać rzeczy, których z góry się nie lubi? Po co się katować oglądając je?

powrot_glodzilli

Niestety widać, że różnimy się na podstawowym poziomie. Ty dążysz do prawdy obiektywnej, ja natomiast uważam, że każda prawda jest subiektywna, a więc też prawdziwa. Szpinak przecież rzeczywiście wygląda jak zielona kupa, ale też (i owszem) może być smaczny. Ktoś może się zachwycać nad przepięknymi zdjęciami krajobrazu, a ktoś inny w tym samym czasie uzna to za nudę i uśnie (np. ja w trakcie "Pożegnania z Afryką"). Obydwa punkty widzenia będą prawdziwe.
Oczywiście pozostaje problem trolli/haterów. Jest to inny problem, gdyż takie osoby nawet nie starają się niczego pozytywnego znaleźć (słynne "haters gonna hate"). Sysunia natomiast po prostu chciał się dowiedzieć, co fani westernów lubią w tego rodzaju filmach. Film już oglądnął i sam doszedł do wniosku, że da sobie spokój z westernami. Po prostu chciał zobaczyć, a nuż mu się spodoba (znowu nawiązanie do mnie: tak jak "Dobry, zły...")
A poza tym, naduzywanie słowa głupi i inteligentny nie świadczy o wysokim obyciu kulturalnym człowieka.

ocenił(a) film na 2
sysunia22

Ja tam trawię westerny, choć znawcą bynajmniej nie jestem. Do "Bez przebaczenia" podchodziłem z wielkimi nadziejami i jest to chyba największe moje filmowe rozczarowanie. Koncepcja bardzo dobra, wykonanie, moim zdaniem, tak pretensjonalne jak to tylko możliwe.
Nie jest to bynajmniej prowokacja - Clint to genialny aktor i inteligentny, dowcipny człowiek, ale jego film to moim zdaniem kompletna porażka. Zdumiewa mnie, że dostał tyle nagród - jedyny powód, jaki przychodzi mi do głowy, to to, że chyba po prostu mało jest takich właśnie antywesternów - dramatów, które pokazują, że dziki zachód to tak naprawdę piekło, a nie romantyczna kraina pełna przygód, złota i szalonych romansów.

Frustratów proszę o darowanie sobie komentarzy typu "musisz dorosnąć do tego filmu", czy też "jak ci się nie podoba, to się nie wypowiadaj", zainteresowanych dyskusją na luzie natomiast, do komentowania zachęcam :)

eleventhblueegyptian

Wykonanie nie jest pretensjonalne tylko jest częścią jak sam wspomniałeś stworzenia filmu, który odrzuca błędny obraz powielany w kolejnych westernach. Clint podaje nam to jak na tacy, wspomnę chociażby wyrzuty sumienia Kid'a, który wierzył w urok tego świata czy zatarty podział pomiędzy dobrych i złych co świetnie oddaje wypowiedź Eastwooda, że wszyscy zasłużyliśmy. Nawet warunki atmosferyczne to nie sztuczność tylko celowy zabieg mający podtrzymywać inną, według autora bardziej obiektywną wizję.
Nie napiszę, że musisz dorosnąć do tego filmu ale obejrzyj go jeszcze raz nie podchodząc z jakimikolwiek nadziejami ;)

sysunia22

Oceniasz jak oceniasz, nie lubisz to nie lubisz trudno mnie też nigdy nie interesowały westerny. Interesuje się trochę historią, ale amerykańska jest jak dla mnie troche uboga. Film obejrze, bo widziałem pare filmów Estwooda (nie westernów i robią wrażenie). Wracając do ciebie to jak będziesz to nie przekonuj się na siłe do westernów, bo to nie ma sensu.

ocenił(a) film na 10
dawo160496

Szekspir taśmy filmowej.

ocenił(a) film na 9
sysunia22

Ja bym polecal zmienic ocene lub wg jej nie wystawic, jesli oczywiscie jeszcze tego nie zrobiles. Genialny film zasuguje na wysokie noty. Juz za sama gre aktorska Eastwooda i Freemana film ten zasluguje na minimum 7.

ocenił(a) film na 8
sysunia22

W latach 60 zaczęto dostrzegać "zmęczenie" klasyczną westernową formą. Czarno-białe charaktery, prosty podział moralny, trącąca myszką forma wielu filmów i kilka innych rzeczy sprawiły, że westerny zaczęto spychać do kina drugiej kategorii. Zaczęto polemizować z utartymi zasadami gatunku i powstały tzw. "antywesterny" - ze słynną Dziką Bandą Sama Peckinpaha na czele. Lata 70 i 80 to okres niemalże zerowej produkcji tego typu filmów. Film Clinta Eastwooda odkurzył ten gatunek - rewizjonistyczny scenariusz i nowatorskie podejście sprawiły, że jest to dziś klasyk. A wszystko sprowadza się do całkowitego ODWRÓCENIA klasycznych zasad westernu. Praktycznie każda scena, każdy mały element jest tutaj wskazówką do ogólnej interpretacji filmu. Jestem zdania, że w przypadku Bez Przebaczenia to scenariusz zadecydował o jakości dzieła - więcej laur zatem odebrać powinien David Webb Peoples niż sam Eastwood, ale tak już jest, że scenarzyści są spychani na drugi plan. No, ale od początku: zamiast dzielnego szeryfa (znanego chociażby z Rio Bravo czy W samo południe) mamy tutaj sadystycznego, psychopatycznego degenerata, alkoholika (zostaje to wspomniane przy pierwszym spotkaniu Billa z Bobem Angolem - "Słyszałem, że nie żyjesz. Ponoć spadłeś z konia, oczywiście pijany"). Ten człowiek sprawuje władzę nad miastem, w którym, o dziwo, panuje zakaz noszenia broni. Po drugiej stronie barykady stoi bohater - były bandyta i morderca, który ma na sumieniu nawet kobiety i dzieci. Jednak poznajemy go w momencie, kiedy nie jest w stanie złapać świni, ubrudzony błotem, leżący na ziemi. Co prawda próbuje wieść normalne, uporządkowane życie, ale od śmierci żony nie może się pozbierać. To pierwsze odwrócenie klasycznych westernowych zasad. Akcja filmu rozpoczyna się od pocięcia prostytutki przez wkurzonego kowboja. To chęć prostytutek do zemszczenia się na oprawcy zdaje się być motorem napędowym filmu - a więc przywrócenie jakiegoś moralnego ładu i porządku, odpowiedniego ukarania sprawców zbrodni. Jednak nie można liczyć na szeryfa, wiec prostytutki uciekają się do wynajęcia zabójcy. William Munny, nasz bohater, dostaje wezwanie do działania - zabić dwóch kowbojów za pokaźną sumkę. Bohaterem jest więc płatny morderca. Zbiera pomocników i wyrusza - jednak zanim zacznie zabijać i robić rzeźnię, musi wsiąść na konia, co jest samo w sobie symboliczną sceną. W tym samym czasie do miasta przybywa Angol Bob. Poznajemy go w scenie, kiedy udowadnia wyższość Anglii nad Stanami. Przechwala się swoim celnym okiem, swoim wspaniałym, angielskim pochodzeniem itp. Ma ze sobą skrybę, który spisuje jego wspaniałe czyny - np. zabicie w glorii mężczyzny, którzy obrazili kobietę, albo zabicie w pojedynkę siedmiu oprawców. Potem, gdy trafia do aresztu Małego Billa, ten opowiada pisarzowi prawdziwą historię - Bob wygrał pojedynek przypadkowo, niehonorowo strzelając do nieuzbrojonego przeciwnika. Ta scena jet kluczowa dla wydźwięku filmu: opowieści Boba to właśnie klasyczne westerny, które pełne są obrońców moralności i dostojnych, honorowych bohaterów. Prawdziwy dziki zachód to opowieść Małego Billa: strzelanie w plecy, przypadkowe wygrywanie pojedynków. Bob zostaje wygnany z miasta - to symbol upadku właśnie tych klasycznych opowieści o kowbojach. Williamowi i jego ekipie udaje się dotrzeć do miasta, po kilku perypetiach - zabijają jednego z oprawców - i tu kolejna wspaniała scena strzelaniny w wąwozie. Zabijanie zostaje tu ukazane w całej swojej brutalności, beznadziei i absurdalności. Jeden gość strzela do drugiego, tamten pada, cała reszta się ukrywa - przypomina to grę w podchody, anie znane z filmów akcje. To ważna scena też z tej przyczyny, że pokazuje powrót Williama do starych zwyczajów - ani Ned, ani napalony Kid nie są w stanie strzelać. William nie ma wyboru - musi zabijać. Podjęcie zadania było tylko wprawką, teraz przyszedł czas na sprawdzenie swoich możliwości. Udaje mu się zastrzelić jednego, reszta ucieka. Drugiego zabija młody Kid - jednak po dokonaniu tego, nie może się otrząsnąć, od razu zalewa się alkoholem. Rezygnuje z tej drogi. William tkwi na niej od dawna. Winą za zabójstwa zostaje obarczony Ned - szeryf Bill zabija go i wystawia zwłoki na publiczny widok. William rozwścieczony tym faktem, podejmuje się ostatniego działania: nie dla pieniędzy, nie dla chwały, tylko dla zaspokojenia WŁASNEJ, egoistycznej potrzeby zemsty. Wkracza do baru i wymierza to, co w jego odczuciu jest sprawiedliwością. Zabija kilku ludzi, nawet przy tym nie drgając. Świadkiem sceny jest pisarz, który teraz dopiero widzi, jak to naprawdę wygląda - faktycznie jeden człowiek jest w stanie zabić siedmiu, gdy jest opanowany i szybki, jednak nie jest to akt chwały, tylko rzeźnia, podyktowana najniższymi ludzkimi instynktami. Szeryf Bill w swoich ostatnich słowach przypomina swoje zasługi , ale Williama to nie obchodzi - strzela mu w twarz. Kolejna symboliczna scena - podstarzały kowboj, prawdziwy, zmęczony życiem, definitywnie oddziela prawdziwy, realny dziki zachód od jego filmowej wizji, w postaci szeryfa. Klamrą spinającą całość jest historia żony Williama Munny'ego, która z sobie tylko znanych powodów zdecydowała się za niego wyjść. W końcowych słowach dowiadujemy się, że William wyjechał i dobrze mu się wiedzie - i to jest główny temat filmu: odkupienie, odcięcie się od starego życia i rozpoczęcie nowego. William żył kilka lat po śmierci żony w stanie zawieszenia, między tym kim był, a tym, kim chciałby być. Sam zabijał kobiety i ludzi niewinnych - więc teraz pomścił tamte śmierci, zabijając ludzi, którzy skrzywdzili prostytutkę i szeryfa, który zabił jego przyjaciela, który był niewinny. Odkupione winy pozwoliły mu na rozpoczęcie nowego życia. Tym samym uśmiercono klasyczny western, a odkupieniem wg. reżysera było stworzenie takiego filmu, zadedykowanego zresztą dwóm największym rewizjonistom gatunku: wspomnianemu Peckinpahowi i Sergiowi Leone.

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Mam nadzieję, że jeśli ktoś miał problem z interpretacją filmu, to nieco mu pomogłem swoim przydługim wywodem ;)

Dobry_2

Wątpię - dłużyzn, w dodatku podanych ciurkiem, nikt nie czyta.

ocenił(a) film na 8
BelzeBoobies

To jest problem tego kraju ;)

Dobry_2

Gdybyś swój teks nieco zredagował - aby stał się bardziej przyjazny dla oka - byłaby większa szansa. Zwalanie wszystkiego na "ten kraj" też nic nie pomoże, bo to nie sprawiedliwe, a poza tym to leżącego nie wypada kopać - jednocześnie pamiętać należy, że statystycznie każdy polak czyta "aż" 0/5 książki rocznie.

ocenił(a) film na 8
BelzeBoobies

Właśnie o tym mówię, mając na myśli problem tego kraju - czytelnictwo. Może gdyby przeredagować książki tak, by były bardziej przyjazne dla oka, (np. mniej słów, akapity po 2-3 linijki, brak opisów, albo najlepiej - same skąpe didaskalia i dialogi) to ludzie czytaliby ich więcej? :)

Dobry_2

Weź pod uwagę to, że ludzie nie przychodzą tu czytać powieści - puszczanie im elaborat bez jednego nawet akapitu mija się z celem. A zresztą, i tak ludzie wolą oglądać obrazki - kto dziś czyta książki, chyba tylko jakieś niewydarzone nerdy;)

ocenił(a) film na 8
BelzeBoobies

Rozumiem Twój tok myślenia. Z drugiej strony - kilka osób twierdziło, że mają problemy ze zrozumieniem filmu i przydałoby im się jakieś wyjaśnienie, wiec pozwoliłem sobie takie zaproponować. Jeśli przeczytanie 30 linijek tekstu, które pewnie odpowiada 1 stronie a4, przekracza czyjeś możliwości, no to już jest problem tylko i wyłącznie tej osoby. Kto chce, niech czyta, kto nie chce, niech odpuści, ale moim zdaniem to bardzo zły znak, że wynikła tu w ogóle dyskusja o tym, jak ciężko jest przeczytać parę zdań napisanych ciurkiem...

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

A ja właśnie przeczytałam cały elaborat Dobrego_2 i dało się przebrnąć ;-) Bo film zrobił na mnie wrażenie i byłam ciekawa opinii innych osób, w tym płci brzydkiej. Naprawdę niezłe rozebranie (anty)westernu na części pierwsze.
A Clint Eastwood... nie przestaje fascynować. Dla samych tylko zdjęć warto było obejrzeć "Bez przebaczenia" - są przepiękne! Aktorsko też doskonały.

ocenił(a) film na 8
Ewencja

Westerny w ogóle są lepiej odbierane przez facetów, więc tym większe gratulacje za docenienie tego filmu ;) Jednak jako gatunek filmowy, są niesamowicie "czyste" i na tyle przeźroczyste, że można w ich ramach budować najróżniejsze dyskursy, podejmując różne tematy. Np. trzy filmy, na pozór - wszystkie westerny, ale jakże bardzo się od siebie różniące: Bez Przebaczenia (tematyka przemijania starych wartości itp), Tańczący z Wilkami (poznawanie i docenianie innych kultur, porozumienie ponad językiem, szacunek dla innych, "oswajanie się"), W samo południe (lojalność, sprawdzian wierności przyjaciół, stawianie czoła przeciwnościom losu w samotności). W ramach innych gatunków powstają filmy z reguły podobne do siebie, natomiast western może być zarówno tragedią, komedią, filmem rodzinnym, kryminałem, poetycką balladą (Pat Garrett i Billy the Kid) a nawet kinem akcji - (Butch Cassidy i Sundance Kid). Warto zapoznać się z różnymi przedstawicielami, by zrozumień fenomen tego gatunku :)

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Jestem właśnie na etapie zapoznawania się - na półce czekają jeszcze trzy od Clinta: Bronco Billy, Pale Rider i Wyjęty spod Prawa - znasz może któryś?

ocenił(a) film na 8
Ewencja

Bronco Billy to lekka komedyjka, dość przyjemna, warto ją obejrzeć chociażby ze wzgledu na to, że jest to ponoć ulubiony film Clinta spośród tych, które sam nakręcił, natomiast zarówno Niesamowity Jeździec i Wyjęty spod prawda (Josey Wales) to absolutne majstersztyki, choć w moim przekonaniu żadne z nich nie bije Bez Przebaczenia. Warto też zapoznać się z filmem High Plains Drifter - pierwszy western, który nakręcił i zagrał główną rolę. A poza filmami Clinta na pewno do polecenia jest Dzika Banda, Pat Garrett i Billy Kid, Strzały o zmierzchu no i oczywiście cała filmografia Sergio Leone ;)

ocenił(a) film na 8
Ewencja

A w odniesieniu do Twojego ostatniego akapitu - zasługi Clinta w przypadku Bez Przebaczenia są, powtórzę to jeszcze raz, mniejsze niż genialnego scenarzysty Davida Webba Peoplesa. Scenarzyści to najbardziej niedocenieni ludzie odpowiedzialni za najważniejszy element filmu. Z dobrego scenariusza dobry reżyser zrobi dobry film, a kiepski reżyser - film słaby. Natomiast ze słabego scenariusza nikt nie jest w stanie zrobić dobrego filmu i to jest jedna z tych prawd na naszym świecie, z którą po prostu nie da rady polemizować ;)

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

No cóż, wydajesz się wiedzieć w tym temacie więcej ode mnie, więc z takim dogmatem polemizować nie zamierzam :-)
A wracając do "Bez Przebaczenia" raz jeszcze muszę nawiązać do zdjęć: uwielbiam filmy, które pokazują wielkie i piękne przestrzenie Ameryki i tworzą nimi niesamowity klimat (oprócz scenariusza rzecz jasna ;-)) Tajemnica Brokeback Mountain, There Will Be Blood, Wichry Namiętności, Rzeka Życia - wszystkie mają "to coś" także ze względu na umiejscowienie akcji w niezwykłych okolicznościach przyrody. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Ewencja

KONIECZNIE obejrzyj Zabójstwo Jessi'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda - zdjęcia robił Roger Deakins i są absolutnie genialne. Piękne krajobrazy są też w późniejszych, kolorowych filmach Johna Forda (np. Nosiła żółtą wstążkę)

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

i jeszcze Tańczący z Wilkami i Wyatt Earp - oba z Kevinem Kostnerem. Zwłaszcza pierwszy, piękne krajobrazy i ujęcia.

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Świetny post, pomógł mi zrozumieć wiele kwestii, które film porusza, a których nie dane mi było dostrzec podczas oglądania. Myślę, że wynika to ze słabego zapoznania z gatunkiem, choć parę westernów już widziałem. Dzięki.

ocenił(a) film na 8
sysunia22

Clint pokazał nam ,że nie ma żadnej różnicy między dobrem i złem , w tym gównianym mieście każdy zasługiwał na śmierć. A przy życiu zostawał ten który po prostu miał szczęścię.

ocenił(a) film na 10
sysunia22

Widzę, że zmieniłeś zdanie. ;)

ocenił(a) film na 9
kaioken26

taa młody byłem i głupi :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones