Film świetny, wykonanie aktorów wspaniałe, charaktery postaci wyraziste, scenariusz logiczny więc czemu "tylko" 9? Otóż dreszcz przeszedł mnie dopiero w momencie gdy Bill pierwszy raz pociągnął za flaszkę czyli w chwili gdy dowiedział się o śmierci przyjaciela a jak wiemy miało to miejsce późno. Wcześniej po prostu było, jak na western, trochę ospale i przewidywalnie.