U Dylana troche razi ten cały prowincjonalizm, ale taki urok muzyki folkowej. Nie dla kazdego, ale osobiscie nawet lubie.
A film bardzo dobry.

Motorcycle po zdjęciu mniemam że jesteś fanem U2. Piszesz że Dylan razi prozwincjonalizmem. Nazywasz naturalność Dylana określeniem pejoratywnym: prowincjonalizm. A właśnie wielkość Dylana, w przeciwieństwie do sztucznego U2, polega na tym, że on nie musi niczego udowadniać kolejnym albumem. Jest naturalny, żywiołowy i nieokiełznany. Ktoś kiedyś powiedział o Dylanie, że on nigdy nie dawał słuchaczom tego co chcieli dostać, on zawsze dawał im coś lepszego. Myślę, że Dylan znakomicie spożytkował swój wielki talent do tworzenia muzyki. I tak go przedstawia Scorsese.

Nie bardzo rozumiem Twoj post i to nie dlatego, ze uzywasz slow wygrzebanych z zakurzonego slownika ale, ze przytaczasz slowa o Dylanie, ktory zawsze dawal sluchaczom cos lepszego, a nie szanujesz U2. Nie jestem najwiekszym fanem Bono, ale fakt jest taki, ze caly zespol na swoich koncertach daje wiecej niz moze dac teraz dziadek Dylan. U2 zawsze zaskakuje, zawsze powala rozmachem i zawsze sprawia, ze bedac na ich koncercie czujesz sie jakbys byl jego czescia. Dylan tego nie robi od kilku lat... prawdopodobnie ze wzgledu na brak glosu, ktory niegdys porywal tlumy.

Dodam tylko, ze raczej wyroslem z muzyki rockowej. Wiecej slucham Dylana, Younga, Knopflera itd. niz U2.

Napisałeś, że "U2 zawsze powala rozmachem i zawsze sprawia, że będąc na ich koncercie czujesz jakbyś był jego częścią", trafne spostrzeżenie: U2 okrzyknięte "najlepszą kapelą na świecie" musi za każdym razem to udowadniać, kolejny koncert musi mieć jeszcze większy rozmach niż poprzedni, itp. Dlatego mi odpowiada bardziej "prowincjonalizm" Dylana, który nie musi niczego udowadniać i który nie daje słuchaczom tego czego chcą, tylko zazwyczaj daje im coś lepszego.
Na koncercie U2 jak trafnie zauważyłeś czujesz się "jakbyś był jego cześcią", myślę, że na koncercie Dylana czujesz się "jakbyś był sobą" i taka jest moim zdaniem różnica między U2 i Dylanem

Dokładnie. U2 jest niezłe, ale największemu geniuszowi muzyki współczesnej, jakim niewątpliwie jest Dylan, nie dorastają do pięt.

1. muzyka dylana to juz nie jest napewno muzyka wspolczesna.
2. on geniuszem muzyki nie jest co najwyzej pisze dobre piosenki/utwory z których inni robią dopiero genialną muzyke w oparciu o jego tekst i linie melodyczna :)

i tak go lubie ;]

Co do pierwszego punktu to pozwolę sobie nie zgodzić się z tym, gdyż moim zdaniem zdecydowanie można ją nazwać muzyką współczesną. Jego buntowniczy styl życia, niepokorne teksty i zupełnie nowe spojrzenie na świat świadczą o tym, że był jednym z prekursorów późniejszej nowej fali rocka (sam Hendrix chełpił się inspiracją Dylanem).
Wcześniej była muzyka klasyczna, jazz i początki rock'n'rolla, dlatego trudno porównać jego muzykę z czymś co było poprzednio.
Po drugie: czy był geniuszem muzycznym czy nie, można się spierać, ale jeśli dla kogoś piosenka to sama muzyka to wiadomo, że nie ma czego szukać w twórczości ARTYSTY Boba Dylana.
Gdy do utworu geniusza podchodzi ktoś inny, nawet uzdolniony to utwór ten staje się tylko i wyłącznie coverem i niczym więcej. Piosenka nie ma już duszy, li tylko nuty, które można zagrać lepiej lub gorzej.

bez urazy, dylan spiewa tak jak by piosenki nie miały duszy... to jest tylko moje zdanie - sam slucham go duzo (ak jak i hendrixa :) ) i musze stwierdzic ze kto by sie nie tknał piosenki dylana (elvis,hendrix,guns n roses, white stripes etc.) to zrobił z tego jebutne arcydzieło w swoim gatunku.
Sam dylan przyznał: ja jestem od pisania dobrych kawałkow zeby inni mogli je spiewac
Zas szczyt i najwkesze osiagniecie swojej kariery uwarza za moment w ktorym elvis zaspiewał jego piosenke. To jego słowa:)

Wiem, między innymi dlatego jest wielki. Trochę to brzmi jak scena z Ferdydurke, ale więcej argumentów nie chce mi się pisać ;p
Moje zdanie i tyle, nie zabiję Cię za inne :)

Ja kiedyś za Dylanem nie przepadałem, chociaż zawsze go szanowałem. Od pewnego czasu lubię jego muzykę coraz bardziej.

www.bobdylan.fora.pl

Kocham ten film. I ten prowincjonalizm. I język, którego po 15 latach nauki nie jestem w stanie zrozumieć...

macie napisy do niego? :))))))))))))))))))))))))))))))))))))

widze ze ciezko z dostepnoscia tego filmu. Jestem w Irlandii i akurat pewna siec lombardow ma tylko 1 kopie tego filmu i to akurat w moim miescie. Jestem ciekaw tego filmu gdyz tak wysoka ocena znikad sie nie wziela.