Gdyby nie tragicznie napisana postać bohaterki, która ze sceny na scenę zmienia się z totalnej psycholki w silną i niezależną kobietę (bo przecież inaczej być nie może), to byłby nawet dobry film. Scena kiedy goła 30latka (bez żadnej cenzury kamerą) leje po mordach pijanych złodziei ubrań jest tak groteskowa i zaskakująca, że trudno nie opuścić szczęki. Świetnie zagrana postać męska (oczywiście wg. współczesnych standardów facet to wrażliwa ciota). Szkoda że autorzy nie poszli bardziej w pastisz - w realność postaci i sytuacji i tak nikt nie uwierzy.
Przedziwny miks typowej komedii z lat 90' o wykolejonych ludziach, połączonej z ideologią femi. Można się po seansie przygnębić poziomem spodlenia postaci, ale jak przymknąć oko to interesujące 'dzieło', dość wyjątkowe w swoich czasach.