Film lekki i przyjemny, oczywiście lukrowany, ale dobrze się ogląda. Plus za grę aktorską tej małej :) Nie zrozumiałam jednej rzeczy: Skąd dziewczynka z matką wzięły się na pogrzebie zmarłego milionera?
Było powiedziane, że lubią przesiadywać w nieodległym parku, więc pewnie przechodziły, albo coś. Może z parku też było widać?!
Zresztą odniosłem wrażenie, że w filmie szpital onkologiczny, cmentarz, park, i centrum biurowe miasta, gdzie miał swoją siedzibę prawnik, to jeden i ten sam "kwartał" jak to jankesi zwykli mawiać, czyli wszystko było nieopodal siebie.
Dziwne, ale to tylko film.