Świetna, pełna wypowiedź, aż nie mogę uwierzyć, że przeszła na portalu bez echa. Gratuluję, naprawdę, sam bym tego lepiej nie ujął :)

Zdecydowanie, w nie wiem, dlaczego wcześniej nie pomyślałam o porównaniu bohaterów do wina, które pili, ich rodzajów i smaków. Brawo!

To sarkastyczne stwierdzenie?

Nie ! :) Może tak zabrzmiało, ponieważ dziwię się samej sobie, że sama tego sobie w ten sposób nie wytłumaczyłam od razu :) Pozdrawiam.

Gdy pisałem, wydawało mi się, że piszę same banały. Tym bardziej dziękuję za uznanie.

Okazuje się, że "Kac Vegas" można było nakręcić inaczej. Taki żarcik. ;)
Mam jeszcze jedno skojarzenie z winem. Ten film z czasem dojrzewa, a im dalej tym lepiej smakuje..

For the love of Pete!
That's Great! Brilliant! It really is!

Przy kolejnym obejrzeniu w moim kinie domowym (bo jak słusznie zauważył Pete, film dojrzewa w głowie z każdym kolejnym seansem), naszła mnie refleksja, że jednym z kluczowych wątków jest kwestia lojalności. Wobec kogo bohater ma się zachować lojalnie: wobec starego kumpla czy wobec kobiety do której zaczyna coś czuć? Pogodzenie tych dwóch lojalności na dłuższą metę nie jest możliwe. Tu się właśnie zasadza pułapka popadania w mniejsze i większe krętactwa, to tutaj jest największa przeszkoda do życia w prawdzie.