Czy Robin Williams pasował do tej roli ??? Piszcie !!!!
Moim zdaniem Robin Williams nie powinien grać takich roli. Po prostu zawsze bedzie kojarzył sie z rolami komediowymi. Nie odpowiadał mi w roli psychopaty :) Tak samo było z filmem "Zdjęcie w godzinę" :/ Wstawił bym za Williams'a innego aktora...
Ja sie zgadzam. Nie chodzi mi bynajmniej o to,że on może grać tylko role komediowe, bo przecież genialnie sprawdzał się też w dramatach( "Good mornig Wietam", "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", czy "Między niebem, a Piekłem"). Mi on poprostu nie pasuje na czarny charakter. Może poprostu takie role mu nie leża, bo moim zdaniem pierwszy raz moge o nim powiedzieć, że był najsłabszym punktem filmu.
Po części się zgadzam, że nie Williams nie pasuje do ról czarnych charakterów, z tym że zwróccie uwagę na to, że w tym filmie to nie był wcale taki zły, przerażający typ. To był typ artysty który pod presją impulsu zamordował kobietę w pewnym sensie "niechcący". Dodatkowo cierpiał na bezsenność co również nie pasuje mi do takiego typowego czarnego charakteru. Ja bym powiedział, że to był raczej człowiek mający problemy psychiczne a do takiej roli Robin wg. mnie pasuje.
Nie zgodzę się. Moim zdaniem obsadzenie w tej roli Williams dało bardzo niesztampowego bohatera. Zamiast kolejnego klona Hopkinsa z "Milczenia Owiec" otrzymaliśmy bardzo oryginalną ale też spójną osobowość. IMHO to był odważny i udany pomysł.
Choć i tak podoba mi się najbardziej w "Hook" Spielberga. Wpasował się tam jak Gibson w "Mad Max 2" albo Harrison Ford w "Gwiezdnych Wojnach" ;-).
wydaje mi się,ze film bez williamsa byłby lepszy. w ogóle mi nie pasował do tej roli i moim zdaniem, nie oddał w pełni psychiki fincha. chociaż bardzo lubie niektóre jego role, to tutaj naprawdę wolałabym innego aktora.
Wg mnie w tej roli był niesamowity. Właśnie to, że nie wydawało się by był takim złym gościem.
zgadzam się z Tobą, co do tego filmu. rzeczywiści,po obejrzeniu zadałam sobie te same pytanie i stwierdzilam,ze widzialabym na tym miejscu innego aktora... a w "zdjeciu w godzinie" akurat mi podbasowal;-)
A mnie z kolei imponuje, że "zaszufladkowany" aktor nie boi się wyzwania i podejmuje nietypową dla siebię rolę. Williams jak najbardziej dał radę i chętnie zobaczyłbym w podobnych rolach aktorów nawet takich jak Jim Carrey i Rowan Atkinson. W takim filmie daje to efekt jakiegos zaskoczenia czy niedowierzania, iż śledztwo zostaje tak szybko rozwiązane, a w mordercę wciela się człowiek, który występuje również jako satyryk.
nigdy bym go w niej nie obsadziła i pomyślałam od razu tak samo jak Ty, ale w miarę oglądania, uważam, ze się sprawdził w tej roli:)
Dokladnie tak, Mr.President1! Zgadzam sie z toba i uwazam, ze pomimo faktu, iz R. Williams kojarzony jest glownie z rolami komediowymi, swietnie dal sobie rade. Swiadczy to o tym, ze naprawde jest bardzo dobrym aktorem, bo mnie udalo sie zapomniec o pani Doubtfire i calej reszcie zabawynych postaci, w ktore sie wcielil. Byl tajemniczy, nieco irracjonalny jako Finch. Ot, taki z pozoru dobry i kochany wujeszek. Swietna rola.
Gdyby obsadzili aktora, który zawsze grał czarne charaktery, to film byłby przewidywalny i byłby kolejną opowieścią kryminalną o psychopacie. Dzięki roli Williamsa film stał się prawdziwym thrillerem psychologicznym, pokazał w ten sposób, że potulnie wyglądający człowiek może mieć swoją ciemną stronę osobowości.
I to jest racja. Niby ciapowaty czarny charakter tworzy ciekawszą rolę. Przez sztampowe obsadzanie potem się tworzą głupie stereotypy nie mające odpowiedników w rzeczywistości.