Mój serdeczny kolega tak oto tłumaczy przesłanie filmu: chodzi o dzikość i tajemniczość. Tajemniczą dzikość, coś w rodzaju dzikiej tajemnicy. Potem, jak już ją poznają, okazuje się, że Murzyn, przepraszam, czarnoskóry Afrykanin, podobnie jak Europejczyk pierdzi, drapie się po jajach i w kąt rzuca skarpetki.