Ale daję 5 za odwagę: Hamkało i Pawlicki rozebrani wielokrotnie - tego w polskim kinie się nie widuje.
Dawka i poziom zaangażowania w "tę spawę" była odpowiednia.
Film prezentuje miłość/uczucie/pasję młodzieńczą - szaloną, bezkompromisową, namiętną, często wyuzdaną. Moim zdaniem, uczucie, które istniało między dwójką głównych bohaterów było uzależnione od ich wzajemnej cielesności i miłości fizycznej - kiedy ona zaczęła "umierać", również związek się posypał.
No tak wiadomo,chociaż jak dla mnie Pawlicki w każdej scenie grał tak sztywno i bez żadnej uczucia. Chciaż zastanawia mnie jedno: Dlaczego on też się nie zabił,przecież mieli oboje się zabić
Też nad tym dumałam. Myślę, że ten facet:
1. miał niepokolei w głowie - brzmi to mało romantycznie, ale jednak. Był brutalny, miał ataki agresji, a przy tym był też często stonowany i wyciszony (może stąd Twoje poczucie, że był "sztywny"?). Nie wyglądało na to, że on planował się zabić. Nie wyglądało również, iż ona od niego tego oczekiwała.
2. On chyba chciał cierpieć - przeżyć prawdziwą Wielką Miłość, we wszystkich jej aspektach. Podczas rozeznania w terenie zwraca się do policjantów, że mają "spier****ć do swoich nudnych żyć", co może stanowić potwierdzenie mojej koncepcji.