Naprawdę, nie rozumiem tego zakończenia. Niby cholera dlaczego? Dlaczego ona się...? A on?
Boże... Ale film dobry, naprawdę godny polecenia ;D
No, że ona się chciała zabić. Dlaczego powiedziała mu, że zrobiła skrobankę? I dlaczego do cholery on się zgodził ją zabić? Popaprane jak sanki wiosną...
Bo ją kochał. I wiedział że to przez niego nie chce żyć, miał wyrzuty sumienia dlatego to zrobił. Powiedziała mu tak żeby mu zrobić na złość. Sama nie wiedziała czego chce i jedyne wyjście widziała w śmierci. Dużo mówi też tekst piosenki którą śpiewa na koniec.
Jak dla mnie to dalej debilizm. Skoro ją kochał to jak mógł się na to zgodzić? Wyrzuty sumienia? Dlatego, że ją kochał a ona zdradziła go z tym popaprańcem od zespołu? Faktycznie, teraz to ma sens.
Myślę, że w tym filmie akurat nie ma się doszukiwać głębszych treści. Taka tam sobie patologiczna historyjka o mało inteligentnej nastolatce i cwanym facecie.
Strasznie zmęczył mnie ten film, już po połowie miałam dosyć tej szarpaniny, tego ich niby "krejzi" życia, głupoty tej dziewczyny i wyrachowania tego faceta. Chyba miało to być kontrowersyjne i szokujące, a wyszło po prostu nudnawe i męczące. Film słaby i tyle.