Mogę jeszcze dać wiarę w to, że tytułowy Maciek zakochał się w Emilce i chciał w końcu związać
się z nią węzłem małżeńskim, mieć dzieci, dom z ogródkiem i psa. Mimo wszystko ani jedno ani
drugie nie nadawało się do życia razem i stworzenia czegoś dojrzałego.
On po trochu maniak z problemami psychicznymi i ze skłonnościami do przyj*bania kobiecie. Ona
w gruncie rzeczy niedojrzała, nieogarnięta, chwiejna emocjonalnie dziewczynka - chciała się
nachapać życia. Istny kocioł emocjonalny. Więc i końcówka mnie nie dziwi. Ale jeśli chodzi o
miłość, to tutaj jej tak na prawdę nie ma. Widzę tylko pożądanie, namiętność, sex. To raz, a dwa,
że wątki poboczne były, jak szwajcarski ser - dziurawe.