wszystko w tym filmie jest jakieś neurotyczne, szarpane, chore... scenariusz fragmentaryczny, nie podaje nawet ważnych informacji na temat znajomości głównych bohaterów. i jak wy wyobrażacie sobie scenę, gdzie oni razem uzgadniają, że maciek ją zabije?! przecież to jeden absurd! ale najgorsze jest to, że wszystkie relacje międzyludzkie w filmie sprowadzają się do toksycznych, płytkich związków. myślę przede wszystkim o głównych bohaterach, bo to już patologia absolutna: ich centralnie nie łączy nic, poza młóceniem, sorry. ale pozostałe relacje: tej Emilki z matką, przyjaciółką, kolejnym chłopakiem też pozostawiają wiele do życzenia. a maciek chyba generalnie nikogo nie ma, pomijając ją. miał być film o miłości, a wyszedł soft pornol, w którym jedyną motywacją "uczuć" są jakieś zwierzęce instynkty