Film mnie nie przekonał do tego żeby przez chwilkę poczuć jego klimat i uwierzyć przez momencik że oglądam nie fikcje ale realny świat. Mimo starań pani Cruz która pięknie odgrywała wulgarną ćpunkę o gorącej kolumbijskiej krwi, mimo niezłej sceny nieznanego mi aktora Jordi Molla w której naćpany po dziurki w nosie Diego przyznaje przyjacielowi że go wyrolował. Historyjka płaczliwa o tym jak dobry tatuś mimo szczerych chęci zawiódł biedną małą i śliczną dziewczynkę. Nawet słynny Pablo Escobar w wykonaniu Curtisa (niezły aktor tak na marginesie) jest jakiś taki płaski, niedograny, amatorski. Film leci w publicznej TV już chyba trzeci raz i w środku nocy bo pewnie ma taką kiepską oglądalność i był tani.