Nigdy nie lubiłam filmów biograficznych, a tym bardziej o przemytnikach narkotyków. Szlam do kina z założeniem, że będę się nudzić (wybrałam to z wygodnymi fotelami). Ku mojemu zdumieniu film był bardzo ciekawy, historia wciągająca. Grą Johnnyego Deppa nie byłam zaskoczona, zawsze uważałam go za świetnego aktora. W rezultacie film zrobił na mnie duże wrażenie.