Nie wiem, jak Wam, ale mnie 'Blow' klimatem nieodparcie przypominał 'Catch me if ypu can'... Bohater - oszust (no ok, w tym momencie handlarz narkotyków, ale i tak przestępca :)), niby szczęśliwy itd, a w głębi serduszka... oj oj...
Co do Deppa to się rozpisywać nie będę :) Bo po prostu będę powtarzać to, co pisałam do "PzK" i "From Hell" - to jest po prostu świetny aktor, który sprosta każdej roli.
Mam tutaj mały cytat z Cinemy:
"Oglądając film , patrząc na znane nazwiska gwiazd, zastanawiam się, czy coś takiego jak aktorstwo w ogóle istnieje? Może w teatrze... W kinie oglądamy raczej osobę - z jej wrażliwością, fizycznością, z wdziękiem, a także, chociaż bardzo rzadko, z jej charyzmą. Na ekranie widzimy trochę siebie, a trochę sen o tym, jacy chcielibyśmy być. Aktorska tajemnica staje się "naszą" tajemnicą. Lubię aktorów enigmatycznych, nieokreślonych i niekoniecznie rozprawiających przy każdej okazji na "każdy temat".
Lubię Johnny'ego Deppa."
Nic dodać, nic ująć.