lubię lettermana, ale na fokusa, magika i rahima, el topo i al-halladża, u dwa? koncert symfoniczny u dwa jak uciekaj uciekaj.. albo uwaga uwaga: towarzystwo przyjaciół człowieka..
gorsza od tego jest chyba tylko konieczność wysłuchiwania cudzego snu. albo jedzenie w dzieciństwie opłatków bez spowiedzi - masz grzech! masz grzech! - albo chleba z ziemniakami. albo wiadomość, że patryk vega przed się bierze kolejne filmopodobne przedsięwzięcie. albo jeszcze coś innego, równie beznadziejnego. jedynym wyjściem jest rozpacz - szczery, spontaniczny akt bezgranicznej rozpaczy. śmieszy, mami i tumani, doprawdy, udział w kampanii reklamowej pasty do zębów "ząbek" byłby o wiele ciekawszy, przy czym w czynie społecznym..
anyway, not my cup of crap, mate.
jedyną wartością tego osiemdziesięciosześciominutowego filmu jest to, że po przewinięciu na podglądzie wystęków zespołu zosanie ich wyłącznie czterdzieści trzy.
i tak polecam rzecz odbierać,
życzliwy.