O gustach artystycznych się nie dyskutuje, ale jak juz chcesz kręcić sci-fi porno Vega to zlituj sie człowieku nad widzem i zadbaj o warsztat. Montaż, ujęcia, kadrowanie, jakość dźwięku, poziom gry aktorskiej. Jak można? Dlaczego polskie kino tak wygląda? Dlaczego warsztatowi analfabeci biorą się za kręcenie filmów? Czy Vega ogląda amerykańskie, europejskie (nawet sąsiednie - czeskie!) produkcje i nie wstydzi sie tytułować reżyserem? Gdzie sie zatrzymała polska kinowa myśl techniczna? Jaki ten film miał budżet, że wygląda gorzej niż prace zaliczeniowe studentów? Jak się nie ma na sprzęt i na korespondencyjny kurs reżyserii, to się filmuje wesela i imprezy firmowe