Już sam zwiastun nie zapowiadał rewelacji. I cóż - film jest po prostu żenująco słaby. Typowy paszkwil na służbę zdrowia. Ja nie mówię, że wszystko jest jak być powinno. Ale do cholery nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora - są lekarze z powołania, którzy naprawdę pomagają i są pozbawieni empatii łapówkarze. Jak w każdym zawodzie zresztą. Pokazywanie tylko i wyłącznie patologii w obrębie danej grupy społecznej sprawia, że film jest pod tym względem szkodliwą manipulacją i próbą odcinania kuponów od pseudo-kontrowersji. Nie będę się już odnosić do kilku abstrakcyjnych i całkowicie wydumanych wątków, które w zasadzie stanowią obrazę dla inteligencji średnio chociażby rozgarniętego widza. Przykład popularności Vegi i jego ostatnich "dzieł" kinowych pokazuje, że w zasadzie nie trzeba wiele żeby odnieść sukces: wystarczy wybrać sobie jakąś znienawidzoną przez społeczeństwo grupę zawodową, zatrudnić grupkę tych samych sprawdzonych aktorów, pociskać trochę słowami na k i pokazać jakieś odchylenia od normy - hit kinowy jak ta lala. Trochę jeszcze zostało profesji do obsmarowania. Za pół roku Vega obnaży prawdę przykładowo o Poczcie Polskiej z jakże chwytliwym hasłem promocyjnym: "W 2017 ROKU 50% LISTÓW NIE DOTARŁO DO ADRESATÓW...." z dialogami w stylu: - Proszę Pani, mój list nie doszedł do adresata. - No i ch**********, wyślij k****************następny!". W tle mafia pań przy kasie co wyciągają pieniądze z kopert, lewe polecenia paczek, listonosze zwiający renty - jednym słowem niezliczone możliwości na chwytliwy temat. Wystarczy dopisek "Oparte na faktach", a ludzie od razu będą wniebowzięci, że "ktoś wreszcie mówi jak jest". Niczym pewien polski dziennikarz w USA.. A zatem zacytujmy tego ostatniego: "To są ręce. A to są ręce, które opadły". Dla mnie ostatnie popisy Pana Vegi to dno i dwumetrowa warstwa mułu. Smarzowskim to on nigdy nie będzie, za wysokie progi. Omijać szerokim łukiem!