Oglądając filmy Vegi ( Pitbull dwie części i Botoks) mam wrażenie, że te filmy są o niczym. Scenariusze i bohaterowie są napisani nie po to żeby opowiedzieć historię, pokazać drogę i przemianę bohatera tylko po to żeby pokazać śmieszne teksty.
W Pitbull (nowe porządki) było jeszcze trochę inaczej bo tam była historia policjanta itp. Był jakiś sens.
Ale ogólnie wygląda to tak, że mamy grupę ludzi, oni są bardzo śmieszni i wygadani. I w tle dzieje się wielki przekręt i skok na kasę. Ładne zdjęcia, technicznie film świetny, tak jak w tytule ale film o niczym. Scena w aptece o kupowaniu kondona nie miała żadnego odniesienia do dalszej akcji, nie popychała w żaden sposób historii dalej. Była tam tylko po to żeby pokazać fajny żart. I takie jest moje wrażenie o tych filmach, ze całe są robione nie żeby coś opowiedzieć tylko żeby pokazać śmieszne teksty. Technicznie (operatorsko, montaż, muzyka) ok ale film o niczym. Przez pół filmu widzę dziewczyny, które robią sobie operacje. A potem w sumie nic. Można powiedzieć, że głębsze przesłanie itp. Może i tak ale historii to ja tu nie widzę. A już na pewno nie dobrej. Krótko mówiąc. Zbiór śmiesznych gagów i tekstów ładnie nakręconych a w tle wielki przekręt. Taki opis pasuje do Botoksu a dwóch poprzednich Pit bulli.