PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=786410}
4,4 115 606
ocen
4,4 10 1 115606
1,8 29
ocen krytyków
Botoks
powrót do forum filmu Botoks

Byłem w weekend na tym w kinie. I... Tak po prawdzie Mogę powiedzieć że Vedze ten film nie pyknął. Schemat, który tak dobrze sprawdzał się w rewelacyjnych "Służbach Specjalnych" i niezłych "Pitbullach", na gruncie polskiej służby zdrowia nie wypalił. Co więcej - film jest przegięty w jedną stronę i to aż za bardzo. Nie byłbym faktycznie pewien, czy jedna załoga karetki miałaby aż tyle "przygód" na swoich wezwaniach. Ja rozumiem, że reżyser robił jakieś poszukiwania i sporo różnych historii usłyszał od prawdziwych pracowników służby zdrowia, ale chciał upchnąć ich za dużo w jednej opowieści, przez co tak naprawdę wyszedł z tego wielki misz-masz. Może w konwencji serialu to zdałoby egzamin, podobnie jak ze "Służbami Specjalnymi", ale w formie filmu jest miałkie. Wystarczyłoby wpleść jakieś dwa - trzy naprawdę mocne przypadki z wezwań karetek i to by naprawdę wystarczyło. Tak samo, jak wątki rozmaitych patologii w szpitalach. Prawdziwą patologią jest czas oczekiwania na wizytę na NFZ, a w filmie było nawet o tym wzmianki :)

Kolejna rzecz wpływająca na odbiór filmu - brak rozgraniczenia na pierwszy i drugi plan. Niby pierwszoplanowe skrzypce grają Olga Bołądź, Agnieszka Dygant, Katarzyna Warnke i Marieta Żukowska, ale ich historie toną gdzieś w gąszczu postaci przewalających się przez ekran, w skutek czego tak naprawdę żadnej bohaterki nie poznajemy bliżej i finalnie jakoś ich losy średnio nas obchodzą.

Dialogi są ok, nie przeszkadza mi ilość bluzgów, jak co niektórym osobom oglądającym najnowszą produkcję warszawskiego reżysera. Lubię natomiast, kiedy używa się przekleństw w jakimś celu (jak np. w "Chłopaki Nie płaczą" słynne "A co on jest k*urwa, robocop?") po to, żeby coś podkreślić, czy żeby wprowadzić trochę czarnego humoru. W "Botoksie" tego jest całkiem sporo. Scena w aptece, scena z kolesiem "bez kontaktu"czy wreszcie karciane potyczki dają radę. Ale są i sceny, w których można było trochę przystopować z rzucaniem mięsem.

Co dalej - efekty specjalne. Te są najwyższej jakości. Zarówno sceny szpitalne, jak i scena wypadku postaci granej przez Agnieszkę Dygant są bardzo realistyczne i tutaj naprawdę twórcy się popisali. Nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń.

Zakończenie jest spoko, ale nie zapada jakoś w pamięć, tak jak i cały film. Miało być demaskatorsko, poważnie i miało chyba trochę w zamyśle powiać kinem a'la Smarzowski, ale Patryk Vega niestety musi się wiele nauczyć od swojego starszego kolegi po fachu. Zamiast ciężkiego kina faktu, wyszedł mu średni "Pitbull" w kitlu, będący typowym kinem rozrywkowym, które w finale nie zapadnie nikomu na długo w pamięć. A szkoda, bo pomysł na film był zacny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones